Pomoc humanitarna z Petersburga nie dotrze szybko do osób poszkodowanych w wyniku pożarów w Republice Chakasji na Syberii. Powód? "Wszystkie ciężarówki są w Donbasie na wschodzie Ukrainy, a kolej jest płatna" - tłumaczą urzędnicy rosyjskiego Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych. O sprawie poinformowali aktywiści petersburskiego ruchu społecznego Wiesna. Dotknięty żywiołem rejon odwiedził tymczasem prezydent Władimir Putin.
Republika Chakasja na Syberii zmaga się z pożarami od marca. Żywioł niszczy nie tylko lasy, ale także obszary zaludnione.
Rosjanie zaczęli zbierać pomoc dla poszkodowanych. Jedną z organizacji, która zorganizowała zbiórkę niezbędnych rzeczy jest ruch społeczny Wiesna w Petersburgu.
Jak pisze petersburska internetowa gazeta „Bumaga” (Papier), aktywiści Wiesny zgromadzili dwie tony pomocy humanitarnej, w tym żywności, leków i ubrań. Niektórzy ludzie ofiarowali nawet meble i wózki dziecięce. Kiedy rzeczy zostały spakowane i przygotowane do wyjazdu, wolontariusze napotkali na poważny problem – transport.
"Ciężarówek nie ma, kolej jest płatna"
W sprawie transportu aktywiści Wiesny zwrócili się o pomoc do rosyjskiego Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych. Jak się jednak okazało, resort nie był w stanie im pomóc.
„W ministerstwie pochwalili nas za szybą reakcję i organizowaną pomoc poszkodowanym w wyniku pożarów. Ostrzegli przy tym, że załatwienie sprawy wymaga czasu" - poinformował koordynator akcji Anatolij Bogusłowski, cytowany przez gazetę internetową "Bumaga".
Urzędnicy tłumaczyli wolontariuszom, że "dostawa pomocy na Syberię może być problemem, gdyż wszystkie ciężarówki są w Donbasie na wschodzie Ukrainy, kolej jest płatna (aktywiści Wiesny relacjonują, że wszystkie wagony kolejowe w Rosji zostały wykupione przez pięć firm komercyjnych), a specjalne samoloty ministerstwa mogą odlecieć tylko z Moskwy".
"Przetransportowanie pomocy humanitarnej samolotem wymaga ponadto oficjalnych zezwoleń i wymienienia wszystkich zebranych rzeczy. Dopóki trwa wyjaśnienie żmudnych kwestii biurokratycznych, pomoc humanitarna zalega w magazynach" - pisze "Bumaga" w publikacji „5 tys. km stanie się problemem: dlaczego z Petersburga do Chakasji nie mogą dostarczyć pomocy humanitarnej”.
Opłata za benzynę
Koordynator akcji Anatolij Bogusłowski powiedział, że w sprawie pomocy humanitarnej wsparcie ofiarowali głównie mieszkańcy. Jeden z mężczyzn zgodził się pojechać na Syberię własną ciężarówką, pod warunkiem, że otrzyma zwrot pieniędzy za benzynę. Jedna z petersburskich firm zgodziła się pokryć koszty, przekazując na ten cel 65 tys. rubli (ok. 4,7 tys. zł).
W rosyjskim konwoju do Donbasu pojechało 120 ciężarówek. Władze Rosji utrzymują, że konwój (dwudziesty czwarty wysyłany na wschód Ukrainy od września zeszłego roku) dostarczy mieszkańcom obwodów donieckiego i ługańskiego żywność, leki, nasiona do siewu i materiały budowlane.
Władze w Kijowie utrzymują, że żaden z konwojów rosyjskich nie miał pozwolenia na wjazd na Ukrainę.
Putin o pomocy dla mieszkańców
Dotknięty żywiołem rejon w Syberii odwiedził prezydent Władimir Putin. Powiedział, że „władze Chakasji nie powinny zwlekać z wypłatą rekompensat osobom poszkodowanym".
Zażądał od urzędników, by "nie tworzyły przeszkód biurokratycznych podczas wydawania dokumentów osobom, które utraciły je w wyniku pożarów".
Prezydent wyraził także przekonanie, że „śledztwo ustali, kto jest odpowiedzialny za masowe rozprzestrzenianie pożarów".
Jak pisze rosyjski portal Newsru.com, w Syberyjskim Okręgu Federalnym nadal płonie ponad 100 tys. hektarów lasu. Najtrudniejsza sytuacji utrzymuje się w Kraju Zabajkalskim.
Autor: tas//gak / Źródło: Paperpaper.ru, Newsru.com, Echo Moskwy