W środę czeski parlament zdecyduje, czy wyjazd do Moskwy prezydenta Milosza Zemana na obchody Dnia Zwycięstwa zostanie sfinansowany przez podatników. Duża grupa posłów chce bowiem, by Zeman, który jako jedyny polityk z Unii Europejskiej zamierza świętować zakończenie II wojny światowej z Władimirem Putinem, zapłacił za to z własnej kieszeni.
O tym, że Milosz Zeman znalazł się na cenzurowanym nawet we własnym kraju pisze rosyjska agencja TASS.
Prezydent pojedzie na prywatną wycieczkę?
Zeman postanowił ponad tydzień temu, że poleci do Moskwy 9 maja i zasiądzie w loży honorowej obok prezydenta Federacji Rosyjskiej. Odwiedziny u Władimira Putina, izolowanego na arenie międzynarodowej przez zachodnich polityków, skrytykował kilka dni później amerykański ambasador w Pradze. Zeman ostro na to zareagował, stwierdzając, że dyplomata Waszyngtonu „ma drzwi zamknięte” do jego siedziby.
Wygląda jednak na to, że część czeskich polityków nie chce widzieć Zemana w Moskwie i będzie próbować się od niego zdystansować.
W środę zdecydują w związku z tym, czy głowa państwa poleci do Moskwy za państwowe pieniądze, czy zapłaci za tę przyjemność z własnej pensji.
Przeciwna finansowaniu podróży z budżetu jest czeska chrześcijańska demokracja. Wicepremier i lider tej partii Pavel Belobranek zapowiedział, że będzie przekonywał do podjęcia takiej decyzji koalicję rządzącą premiera Bohuslava Sobotki.
Być może nie będzie to specjalnie trudne, bo sam premier skrytykował Milosza Zemana za konflikt z ambasadorem USA, mówiąc, że "wolałby, gdyby podejście pana prezydenta do polityki zagranicznej i dyplomacji było nieco bardziej profesjonalne".
Demokraci Belobranka mają trzy z 17 ministerstw w czeskim rządzie. Jak wyliczyli, wyjazd Milosza Zemana do Rosji będzie kosztował 25 tys. dolarów.
Autor: adso//plw / Źródło: TASS
Źródło zdjęcia głównego: Senat RP