Prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz zwolnił ze stanowiska szefa sztabu generalnego sił zbrojnych generała Wołodymyra Zamanę - głosi dekret opublikowany na oficjalnej stronie internetowej administracji prezydenckiej.
Odrębnym dekretem na nowego szefa sztabu generalnego i naczelnego dowódcę sił zbrojnych Janukowycz mianował admirała Jurija Iljina, dotychczasowego dowódcę marynarki wojennej.
Gen. Zamana został zaś mianowany na wicesekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony. Wcześniej w środę Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) ogłosiła, że w związku z licznymi przypadkami zajmowania budynków instytucji państwowych, dokonywanych z bronią w ręku, rozpoczyna ogólnokrajową operację antyterrorystyczną. SBU oświadczyła, że tylko w ciągu ostatniej doby "w ręce przestępców wpadło 1500 sztuk broni", a rozgrywające się na Ukrainie wydarzenia ukazały, że "mamy do czynienia z narastającą eskalacją konfliktów oraz masowym stosowaniem broni przez ekstremistycznie nastawione bojówki".
Ministerstwo obrony narodowej oświadczyło następnie, że zgodnie z obowiązującym prawem siły zbrojne mają prawo być zaangażowane w takiej operacji. Wcześniej p.o. ministra obrony Pawło Łebiediew zapewniał, że siły zbrojne Ukrainy nie zostaną użyte do rozwiązania konfliktu między władzami a opozycją.
To już stan wyjątkowy?
Media i obserwatorzy na Ukrainie uważają, że kroki podejmowane przez władze świadczą, że chociaż w kraju nie ogłoszono stanu wyjątkowego, faktycznie mamy już z nim do czynienia. Od północy w środę obowiązują ograniczenia w ruchu samochodów zmierzających w stronę Kijowa, a od wtorku w tym kilkumilionowym mieście nie działa metro. W obawie przed napływem do stolicy wsparcia dla protestujących pod pozorem alarmów bombowych zatrzymywane są jadące do Kijowa pociągi.
Autor: mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: mil.gov.ua