Generał Kasem Sulejmani, dowódca sił Al-Kuds, specjalnej irańskiej jednostki Gwardii Rewolucyjnej, dołączył w czwartek do trwającej od kilku dni, ostrej wymiany zdań między prezydentem USA Donaldem Trumpem i Hasanem Rowhanim. Stwierdził, że jeżeli Trump chce adresować pogróżki, powinien je kierować bezpośrednio do niego.
- Jako żołnierz mam obowiązek odpowiedzieć na pogróżki Trumpa. Jeżeli chce używać takiego języka, powinien rozmawiać ze mną, a nie z prezydentem (Rowhanim - red.) - powiedział Sulejmani przebywający w czwartek w mieście Hamadan w środkowym Iranie.
W niedzielę Hasan Rowhani powiedział, że Stany Zjednoczone "powinny wiedzieć, że pokój z Iranem jest matką wszystkich pokojów, a wojna z Iranem to matka wszystkich wojen".
W poniedziałek Trump mu odpowiedział. "Do irańskiego prezydenta Rowhaniego: niech pan już nigdy, przenigdy nie grozi Stanom Zjednoczonym, bo w przeciwnym razie poniesie pan takie konsekwencje, jakie dotychczas poniosło niewielu" - napisał na Twitterze.
Generał Sulejmani mówił w czwartek, zwracając się bezpośrednio do amerykańskiego prezydenta, że "jesteśmy (Irańczycy - red.) tak blisko ciebie, jak sobie nawet nie wyobrażasz". - Chodź, jesteśmy gotowi. Jeżeli zaczniesz wojnę, my ją skończymy - zagroził. Dodał, że język Donalda Trumpa odzwierciedla poziom klubów nocnych i sal hazardowych.
- Trump powinien wiedzieć, że jesteśmy narodem męczenników, i że go oczekujemy - powiedział.
"Morze Czerwone nie jest już bezpieczne"
Stwierdził też, że "Morze Czerwone, które było bezpieczne, wraz z obecnością Amerykanów nie jest już dłużej bezpieczne".
Morze Czerwone to jeden z najważniejszych szlaków transportowych ropy naftowej na świecie. Od 2011 roku regularnie pływają po tym akwenie jednostki marynarki wojennej Iranu. W pobliżu cieśniny Bab al-Mandab, łączącej Morze Czerwone z Oceanem Indyjskim, trwa konflikt w Jemenie, gdzie Iran wspiera szyickich rebeliantów Huti. Kontrolują oni m.in. morski port al-Hudajda, który w czerwcu próbowały zdobyć wojska sunnickiej koalicji pod wodzą Arabii Saudyjskiej.
Napięta sytuacja
Relacje między tymi państwami pozostają szczególnie napięte od majowej decyzji Trumpa o wycofaniu się USA z porozumienia nuklearnego światowych mocarstw z Iranem. Zawarta w lipcu 2015 roku umowa między USA, Rosją, Chinami, Francją, Wielką Brytanią i Niemcami a Iranem miała na celu ograniczenie programu nuklearnego tego kraju w zamian za stopniowe znoszenie międzynarodowych sankcji gospodarczych.
Trump poinformował wtedy o ponownym wprowadzeniu wszystkich sankcji nałożonych na Teheran, które obowiązywały przed zawarciem umowy. Część sankcji ma wejść ponownie w życie po upływie 90-dniowego okresu przejściowego, tj. 6 sierpnia, a część po 180 dniach, czyli 4 listopada.
W wyniku nowych amerykańskich sankcji, narażających rynki naftowe na ogromne obciążenia w obliczu przerw w dostawach, eksport ropy z Iranu może do końca tego roku zmaleć o dwie trzecie. Władze w Teheranie groziły zablokowaniem eksportu ropy naftowej z krajów Zatoki Perskiej, jeśli ich ineresy handlowe zostaną mocno naruszone.
Waszyngton początkowo planował całkowite odcięcie Teheranu od globalnych rynków i zażądał od wszystkich krajów, aby do listopada wycofały się z transakcji naftowych z Iranem. Jednak od tego czasu USA złagodziły stanowisko, mówiąc, że mogą zwolnić z sankcji niektórych sojuszników, którzy są szczególnie uzależnieni od dostaw z Iranu.
Autor: adso / Źródło: reuters, pap
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia CC BY 4.0 | sayyed shahab-o- din vajedi