Przywódcy samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej ogłosili "jednostronne zawieszenie broni". "Z naszej strony panuje spokój" - cytowała przedstawiciela ługańskich rebeliantów Władysława Dejnego rosyjska agencja Interfax. Jeszcze rano pozycje ukraińskie były ostrzeliwane przez separatystów. Na froncie pojawiają się nowe typy uzbrojenia z Rosji, a dowódcy operacji antyterrorystycznej w Donbasie ostrzegają przed nową ofensywą.
Do "natychmiastowego wstrzymania walk w Donbasie" wezwali w poniedziałek w Berlinie szefowie dyplomacji krajów, uczestniczących w rozmowach pokojowych w Mińsku: Francji, Niemiec, Rosji i Ukrainy.
Na słowa ministra spraw zagranicznych Rosji Siergieja Ławrowa, który potępił naruszanie zawieszenia broni przez obie strony konfliktu, odpowiedzieli ługańscy rebelianci.
Przedstawiciel tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej Władysław Dejnego oświadczył, że w jego republice zostało ogłoszone "jednostronne zawieszenie broni". Nie sprecyzował jednak, od kiedy obowiązuje.
"Przerzucane grady do Gorłówki"
Tymczasem jak informuje rzecznik sztabu operacji antyterrorystycznej Andrij Łysenko, sytuacja w Donbasie pozostaje napięta.
W ciągu ostatniej doby w wyników walk zginęło sześciu żołnierzy ukraińskich, a 12 zostało rannych.
Zastępca dowódcy operacji antyterrorystycznej w Donbasie Wałentyn Fedyczew ostrzega przed planami rebeliantów, przygotowujących się do nowej ofensywy. Fedyczew mówił, że rebelianci przerzucają w pobliże linii frontu ciężki sprzęt.
Andrij Łysenko relacjonował, że rebelianci przygotowują się do przerzucenia w rejon Gorłowki w obwodzie donieckim systemów rakietowych Grad.
Ostrzeliwane pozycje
W poniedziałek rebelianci ostrzelali pozycje ukraińskie w obwodzie ługańskim kilkukrotnie, w tym w okolice wioski Krymskie, Troickie, w Stanicy Ługańskiej i przy trasie Bachmutka.
Strona ukraińska informuje, że w obwodzie donieckim rebelianci nadal przypuszczają ataki, zaś najbardziej zapalnymi punktami w tym regionie pozostają miasto Awdiejewka i wsie Pieski (w pobliżu lotniska w Doniecku), Opytne i Szyrokine pod Mariupolem.
Jak utrzymuje ukraiński analityk i deputowany do parlamentu Dmytro Tymczuk, w atakach rebelianci wykorzystują ciężki sprzęt, który - zgodnie z ustaleniami pokojowymi - powinien zostać wycofany z linii frontu.
"W ciągu ostatnich dwóch dni, 12 i 13 kwietnia, pozycje żołnierzy ukraińskich były ostrzeliwane z moździerzy o kalibrze 120 mm, artylerii o kalibrze 122 mm (w tym haubic samobieżnych Goździk i haubic D-30), ciężkiego sprzętu (czołgów T-72, T-64), a także bojowych wozów piechoty. Ataki były prowadzone ponadto z przeciwpiechotnych i przeciwczołgowych granatników, ciężkich karabinów maszynowych i dział przeciwlotniczych" - poinformował Dmytro Tymczuk.
Jak twierdzi, ostatnio rebelianci otrzymali z Rosji nowe uzbrojenie - systemy kierowanych rakiet ziemia-powietrze Tor.
"System jest przeznaczony do ochrony ważnych obiektów gospodarczych i wojskowych. Tor, opracowany w ZSRR w latach 80. zeszłego wieku, ma techniczne możliwości do zwalczania samolotów, pocisków manewrujących, bomb i pocisków kierowanych" - napisał na Facebooku Tymczuk.
Przypomniał, że w nocy z 12 na 13 kwietnia, pozycje ukraińskie pod Pieskami zostały ostrzelane z czołgów.
"Wcześniej w tym miejscu terroryści atakowali z bojowych wozów piechoty. Biorąc pod uwagę odległość i celność strzałów, rebelianci użyli czołgów T-72, wyposażonych w nowe rosyjskie noktowizory” – relacjonował Dmytro Tymczuk.
Rozmowy grupy kontaktowej
Ukraiński portal Radia Swoboda pisze o wznowieniu rozmów trójstronnej grupy kontaktowej ds. uregulowania konfliktu w Donbasie z udziałem przedstawicieli władz w Kijowie, rebeliantów donieckich i ługańskich oraz przedstawicieli OBWE. Są prowadzone w formie wideokonferencji.
"Oczekuje się, że w rozmowach zostanie poruszony temat łamania porozumień mińskich, dotyczących zawieszenia broni, a także wymiany jeńców" - poinformował portal Radia Swoboda.
Autor: tas//gak, mtom / Źródło: Inforesist, Newsru.ua, Censor.net, Radio Swoboda