"Co się dzieje, gdy do władzy dochodzą populiści". Tak #PisząoPolsce

[object Object]
Anglojęzyczne media piszą o Polsce tvn24
wideo 2/23

"Choć przeciwnicy rządu szybko stwierdzili, że wydarzenia z piątku i soboty to przełomowy punkt w polskiej polityce, wciąż nie jest jasne, jak wpłyną na rząd" - zauważa w relacji z ostatnich wydarzeń w Polsce portal amerykańskiej telewizji CNN. Szef biura dziennika "Washington Post" w Berlinie przekonuje z kolei w swoim artykule, że to, co dzieje się w Polsce, jest zwiastunem tego, "co się dzieje, gdy do władzy dochodzą populiści".

W artykule opublikowanym w poniedziałek w "Washington Post" szef berlińskiego biura tego dziennika Anthony Faiola stawia tezę, że obecna sytuacja w Polsce to zwiastun tego, "co się dzieje, gdy do władzy dochodzą populiści". Zauważa przy tym, że do przeprowadzki do Białego Domu szykuje się właśnie Donald Trump.

Faiola wspomina o wydarzeniach minionego weekendu, jednak opisuje rządy Prawa i Sprawiedliwości szerzej. Jak przypomina, partia Jarosława Kaczyńskiego doszła do władzy, obiecując oczyszczenie "bagna" polskiej polityki i cofnięcia działań poprzedników.

Korespondent pisze, że dla przeciwników rządu obecna sytuacja to narodziny "nowego ciemnego wieku". "W ciągu zaledwie roku, mówią krytycy, nacjonaliści przekształcili Polskę w surrealistyczne i zaściankowe miejsce, gdzie sponsorowane przez państwo teorie spiskowe i propaganda odwracają uwagę opinii publicznej, podczas gdy demokracja niszczeje" - czytamy.

Faiola ocenia, że "w krainie PiS króluje antyintelektualizm". Wspomina w tym kontekście o propozycjach zmian w programie nauczania, które bagatelizują ewolucję i zmiany klimatyczne na rzecz godzin "patriotycznych" lekcji historii. Odnotowuje, że były pełnomocnik rządu ds. równego traktowania zastanawiał się, czy hotelarz ma prawo odmówić świadczenia usług gejom lub osobom czarnoskórym, a jego następca "sprzeciwia się" konwencji dotyczącej przemocy wobec kobiet (pełnomocnik rządu ds. społeczeństwa obywatelskiego i równego traktowania Adam Lipiński mówił w zeszłym tygodniu, że rząd nie przewiduje wycofania się Polski z tzw. konwencji antyprzemocowej - red.).

Dziennikarz pisze, że zachęcany przez religijnych konserwatystów nowy rząd zmniejszył państwowe dofinansowanie programu in vitro. Odnotowuje, że do pracy nad nowym programem edukacji seksualnej zaproszono "przeciwniczkę antykoncepcji, która przekonuje, że używanie prezerwatyw zwiększa ryzyko zachorowań kobiet na raka" (chodzi zapewne o dr hab. Urszulę Dudziak, o której poglądach pisaliśmy TUTAJ - red.).

Autor dodaje przy tym, że po roku władzy PiS wciąż jest najbardziej popularną partią w Polsce. Prowadzi w sondażach, osiągając wynik dwukrotnie lepszy niż odsunięta od władzy PO. Zdaniem Faioli, PiS "wkłada wyborcom pieniądze do kieszeni", "łącząc konserwatyzm społeczny, nacjonalizm i populizm gospodarczy".

Niemieckie media o Polsce
Niemieckie media o Polsce TVN24 BiS

"Guardian" rozmawia z Rzeplińskim

O ostatnich wydarzeniach w Polsce, ale także o trwającym od miesięcy kryzysie wokół Trybunału Konstytucyjnego, pisze także brytyjski "Guardian". W opublikowanym w niedzielę artykule pojawiają się wypowiedzi ustępującego prezesa Trybunału Konstytucyjnego Andrzeja Rzeplińskiego, który oskarża PiS o systematyczną próbę zniszczenia systemu nadzoru nad działalnością rządu. Ocenia też, że Polska jest "na drodze do autokracji", co brytyjski dziennik wybija w tytule.

Jak odnotowuje "Guardian", należy się spodziewać, że odejście Rzeplińskiego otworzy drogę sędziom wybranym przez partię rządzącą do przejęcia kontroli nad TK.

W rozmowie z "Guardianem" Rzepliński broni swoich prób mających na celu utrzymanie niezależności TK. Dodaje też, że odmowa rządu uznania wielu wyroków TK grozi "stworzeniem podwójnego systemu prawnego, z niektórymi sądami podtrzymującymi wyroki, a innymi nie. Sędziowie nie wiedzą, jakie jest prawo, a bez tego sądy nie mogą działać".

- Celem nowych przepisów jest zniszczenie sądu, jego rozpad, stworzenie rodzaju prywatnej rady dla "ukochanego przywódcy" - cytuje Rzeplińskiego "Guardian".

Francuskie media o sytuacji w Polsce
Francuskie media o sytuacji w Polsce TVN24 BiS

CNN: mała nadzieja na pogodzenie

Portal amerykańskiej telewizji CNN pisze o "ostrym kryzysie politycznym, który pogłębił się w weekend. Wspomina o "zaciętych protestach w i przed parlamentem" oraz "spirali oskarżeń o próbę zamachu stanu i zagrażanie demokracji".

Dziennikarz Matthew Day relacjonuje z Warszawy, że niepokoje zostały wywołane planami ograniczenia dostępu mediów do parlamentu. "Od kiedy do kraju wróciła demokracja, dziennikarze mieli niemal nieograniczony dostęp do korytarzy, na których mogli łapać polityków i nękać ich pytaniami" - zauważa. Jak wyjaśnia, dla wielu Polaków był to przykład na dobre działanie demokracji, jednak rząd, "który nigdy nie miał łatwej relacji z mediami", ocenia, że był to przywilej, którego prasa nadużywała. CNN zauważa, że walka o media i ustawa budżetowa to ostatnia z serii kontrowersji, z jakimi zmaga się rząd Prawa i Sprawiedliwości. Przypomina, że od dojścia do władzy konserwatywne PiS rozpoczęło dogłębne zmiany w Trybunale Konstytucyjnym, mediach publicznych, siłach zbrojnych, służbie cywilnej. "Jak twierdzi, kampania ma na celu zmodernizowanie tych instytucji i usunięcie korupcji. Według krytyków prawdziwym celem jest jednak podkopanie podstawowych zasad demokracji i przekształcenie kraju po raz kolejny w państwo jednopartyjne. Działania pogłębiły i rozszerzyły ostry polityczny podział w Polsce, który w tym momencie, wydaje się bez nadziei na pogodzenie" - czytamy.

Dziennikarz przypomina, że polski rząd znajduje się także pod lupą UE w związku z rzekomymi naruszeniami praworządności, na czym traci ciężko wypracowana reputacja Polski jako stabilnego i pełnego sukcesów kraju z dobrze rozwijającą się gospodarką. "Choć przeciwnicy rządu szybko stwierdzili, że wydarzenia z piątku i soboty to przełomowy punkt w polskiej polityce, wciąż nie jest jasne, jak wpłyną na rząd" - ocenia Day. Podkreśla, że od kiedy PiS doszedł do władzy, jest pod niemal ciągłym ostrzałem krytyki, a zachowuje jednak popularność. Jak zauważa dziennikarz, hojne programy socjalne i obietnice rozprawienia się z korupcja czy opieki nad osobami pominiętymi przez gospodarczą transformację spodobało się wielu Polaków, dając PiS silną pozycję.

Budżet nie został zatwierdzony?

O sytuacji w Polsce na pierwszej stronie pisze dziennik "Financial Times". Jak odnotowują dziennikarze Neil Buckley i Evon Huber, protest trwa już trzeci dzień. Po krótkiej relacji piątkowej wydarzeń w Sejmie, kiedy posłowie PiS głosowali m.in. nad ustawą budżetową w Sali Kolumnowej, w artykule przytoczona zostaje wypowiedź konstytucjonalisty Ryszarda Piotrowskiego, który "ostrzegł, że budżet nie został legalnie zatwierdzony, bo wymagałoby to oddania głosu przez wszystkich posłów".

"Financial Times" ocenia, że to największe do tej pory starcie pomiędzy populistyczno-nacjonalistycznym rządem a grupami opozycyjnymi.

"FT" zauważa, że według sondaży PiS wciąż cieszy się duża popularnością, zwłaszcza na biedniejszych i wiejskich terenach. "Ostatnie napięcia sugerują jednak, że rośnie sprzeciw wobec PiS wśród bogatszych i bardziej liberalnych mieszkańców miast.

O sytuacji w Polsce na bieżąco informuje również m.in. portal telewizji BBC.

Autor: kg\mtom / Źródło: Washington Post, Guardian, CNN, BBC

Raporty: