Najbardziej elitarna służba Rosji. GRU, czyli szpiedzy z Akwarium

Rosyjskie GRU budzi większy strach w zachodnich wyaiadach niż dawne KGBwikipedia.org/mil.ru

Znów głośno o wojskowym wywiadzie rosyjskim. Dla tej służby miał pracować zatrzymany w Warszawie prawnik, ale GRU to nie tylko działalność szpiegowska w krajach Zachodu. Swoje możliwości rosyjska "wojskówka" pokazuje od kilku miesięcy tuż za naszą wschodnią granicą - to agenci i żołnierze specnazu GRU podpalili Ukrainę. Co wiadomo o najbardziej elitarnej służbie specjalnej Rosji?

Główny Zarząd Wywiadowczy Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej - tak brzmi pełna oficjalna nazwa najbardziej elitarnej służby wywiadowczej Rosji, znanej na całym świecie jako GRU (to skrót od rosyjskiej nazwy). W przeciwieństwie do służb cywilnych, wywiad wojskowy uniknął wstrząsów, zmian i reform związanych z upadkiem ZSRR. KGB rozwiązano, powstały na jego miejsce różne służby, a GRU spokojnie funkcjonowało. Jedyną chyba nowością była zmiana adresu siedziby, znanej - głównie dzięki Wiktorowi Suworowowi - jako Akwarium. W 2006 r. GRU przeniosło się do nowoczesnego i ogromnego kompleksu (ponad 70 tys. m kw.).

Symbol GRU w głównym hallu siedziby służbymil.ru

Więcej niż wojsko

GRU jest wywiadem wojskowym, więc siłą rzeczy koncentruje się na kwestiach związanych z obronnością, zbrojeniami, wojskiem. Jego specnaz bierze udział w militarnych operacjach Rosji. Ale agenci GRU gromadzą informacje nie tylko o uzbrojeniu, wojsku, przemyśle zbrojeniowym, oficerach i dokumentach obronnych innych państw. Już od czasów sowieckich specjalnością GRU jest zdobywanie za granicą informacji dotyczących technologii, także tych niezwiązanych bezpośrednio z kwestiami militarnymi. Od lat 60. wojskowy wywiad rosyjski słynie z dużo lepszych możliwości technicznych niż wywiad cywilny Rosji/ZSRR. W kręgu zainteresowań GRU są kwestie informatyczne, elektroniczne itp. Dlatego oficerowie "wojskówki" działają nie tylko w kręgach wojskowych innych krajów, ale też werbują cywilów, i to niekoniecznie związanych z obronnością.

Liczba oficerów i pracowników cywilnych GRU jest tajemnicą państwową. Mówi się jednak o ok. 2 tys. osób. Większość pracuje w centrali w Moskwie i generalnie w Rosji, a kilkaset osób za granicą pod przykryciem, głównie w placówkach dyplomatycznych. Z zasady można przyjąć, że oficerem GRU jest attache wojskowy. Ilu agentów w innych krajach prowadzą oficerowie GRU, tego nie wiadomo. GRU podlega też maksymalnie ok. 25 tys. żołnierzy różnych jednostek, w tym ok. 10-12 tys. żołnierzy specnazu.

Siedziba GRU w Moskwiewikipedia.org

W skład służby wchodzi 13 "głównych" zarządów oraz siedem zarządów i wydziałów pomocniczych. Jeśli chodzi o aktywność zewnętrzną, zarządy tworzono według klucza geograficznego. Na przykład I Zarząd odpowiada za UE, ale bez Wielkiej Brytanii, którą GRU zalicza do II Zarządu, wraz z całą Ameryką (w tym USA), Australią i Nową Zelandią. W ramach każdego "terytorialnego" zarządu istnieją "operacyjne kierunki". Np. w II Zarządzie "operacyjne kierunki": USA, Ameryka Łacińska, W. Brytania, Kanada. V Zarząd to kraje byłego ZSRR (czyli także Ukraina). Najbardziej rozbudowany jest jednak VII Zarząd, który zajmuje się NATO. Każdy taki zarząd posiada własną strukturę analityczną ("zarząd informacji"). Oddzielne struktury GRU zajmują się: działaniami przeciwko obcokrajowcom w Rosji, nadzorem aktywności wojskowych "nielegałów", szkoleniem dywersantów, zwiadem kosmicznym, nasłuchem, kryptografią.

Obecnie szefem (naczelnikiem) GRU jest gen. Igor Siergun (ur. 1957). Wiadomo o nim bardzo mało. W wywiadzie wojskowym służy od 1984 r. W 1998 r. wyjechał do Albanii jako attache wojskowy.

Minister obrony FR Siergiej Szojgu w czasie wizyty w siedzibie GRU w Dniu Wywiadu Wojskowego (listopad 2013) mil.ru

Na rozkaz Trockiego

Wywiad wojskowy powstał na wniosek Lwa Trockiego 96 lat temu, choć obecną nazwę przyjął oficjalnie w 1942 r. Pamiętać trzeba, że nie miało to nic wspólnego z utworzeniem osławionej CzK. 1 listopada 1918 Rewolucyjna Rada Wojenna wydała tajny rozkaz o utworzeniu Sztabu Polowego.

Składał się on z sześciu zarządów. Jednym z nich był Zarząd Rejestracyjny (Registrupr) - pierwszy centralny organ wojskowego wywiadu bolszewików. Dekret został ujawniony 5 listopada i dlatego ten właśnie dzień do dziś jest świętowany jako Dzień Wojskowego Wywiadu.

4 kwietnia 1921 r. Registrupr został przekształcony w Razwiedupr, czyli Zarząd Wywiadowczy Sztabu Robotniczo-Chłopskiej Armii Czerwonej. Potem przez kilka lat próbowano połączyć wywiad wojskowy z cywilnym (Wydział Zagraniczny GPU), ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. W 1926 r., gdy numerowano zarządy sztabu armii, wywiad dostał nr IV.

Jednym z pierwszych dużych sukcesów wywiadu wojskowego było ustalenie, że Japonia obróci ostrze swej ekspansji ku Pacyfikowi, a nie Syberii i Chinom. Wiedząc, że Tokio uderzy na USA, a nie ZSRR, Józef Stalin mógł ściągnąć z Dalekiego Wschodu syberyjskie dywizje, które odegrały kluczową rolę w bitwie pod Stalingradem.

W tym czasie obok Zarządu Wywiadowczego Sztabu Generalnego Robotniczo-Chłopskiej Armii Czerwonej działał też Główny Zarząd Wywiadowczy, bezpośrednio podległy ludowemu komisarzowi obrony. W czerwcu 1945 obie te struktury połączono w Główny Zarząd Wywiadowczy Sztabu Generalnego Armii Czerwonej.

Lepsi od KGB

Z okresem zimnej wojny i jej szpiegowskim frontem bardziej kojarzy się KGB. GRU pozostawało w cieniu. Ale to "wojskówka" była skuteczniejsza. Szpiegowała np. program atomowy USA, tzw. Projekt Manhattan. Nadzorowała też jednego z głównych członków siatki szpiegowskiej Cambridge, George'a Blake'a.

Jednak prawdziwy okres świetności GRU to okres od połowy lat 60. do upadku ZSRR. Na wojskowy wywiad nie żałowano środków, bo partia chciała mieć instytucję równoważącą wpływy KGB, drugie "ucho"- niezależne, a nawet konkurujące z Łubianką. GRU wyspecjalizowało się zwłaszcza w wywiadzie wojskowo-technicznym - powstały wtedy pierwsze komórki odpowiedzialne za satelity, bazy radiolokacyjne.

Zachodnie kontrwywiady zgodnie przyznawały, że GRU jest o wiele groźniejszym przeciwnikiem niż I Zarząd Główny (wywiad) KGB. "Wojskówka" była mniej liczna, ale dużo bardziej elitarna, dysponowała lepszymi środkami technicznymi niż wywiad cywilny. W placówkach dyplomatycznych ZSRR obok rezydentur KGB działali rezydenci GRU. Mówiono, że gdyby najsłynniejszy szpieg sowiecki w USA, czyli Aldrich Ames, był prowadzony przez GRU, a nie wywiad cywilny, to działałby jeszcze długie lata.

Jelcynowska dekada

Podczas gdy po upadku ZSRR KGB zostało rozbite na kilka służb, GRU przetrwało nienaruszone - ani w strukturze, ani symbolicznie - wszak nawet nazwa się nie zmieniła. W przeciwieństwie do KGB "wojskówka" nie kojarzyła się tak bardzo z komunistami i systemem totalitarnym (choć przecież służyła mu nie gorzej niż KGB).

Żołnierze GRU w Afganistanie w 1988 r.Wikipedia

Mimo to GRU powoli słabło. Złym okresem dla niego były rządy w ministerstwie obrony gen. Pawła Graczowa. Zaczęła się wtedy redukcja "wojskówki" - i kadrowa, i w aktywach. Najbardziej dostało się wywiadowi radioelektronicznemu. Zlikwidowane zostały jego ośrodki w byłym ZSRR (z wyjątkiem Kaukazu Południowego). Zamykano ośrodki, które za czasów zimnej wojny pozwalały Sowietom prowadzić nasłuch na całym świecie: Lourdes na Kubie, Wostok w Wietnamie, Zwiezda w Birmie, Ramona w Korei Północnej i Horyzont w Mongolii. Jednocześnie likwidowano aktywa wywiadowcze za granicą. W latach 1991-1996 agentura miała się skurczyć aż o 40 proc. W 1996 roku w GRU pracowało ok. 2,5 tys. osób. Osłabiona została też pozycja szefa GRU, który stracił bezpośredni dostęp do ucha prezydenta. Od połowy lat 90. do dziś informacje od wojskowego wywiadu, zanim trafią do prezydenta, przechodzą jeszcze przez dwie instancje stojące nad szefem GRU: naczelnika Sztabu Generalnego, a potem ministra obrony.

Dalszemu upadkowi zapobiegła zmiana na stanowisku szefa służby. W maju 1997 r. został nim gen. Walentin Korabielnikow, przez pięć poprzednich lat 1. zastępca naczelnika GRU, w służbie od 20 lat. Wykazał się odwagą w terenie (często jeździł w obszar walk w Czeczenii) i skutecznością w gabinetach polityków. Przez kolejne 12 lat bronił, jak mógł, pozycji GRU, choć z roku na rok wrogowie "wojskówki" rośli w siłę.

Wyrok na Akwarium

Służby powstałe po rozwiązaniu KGB, czyli FSB, SWR (wywiad) i FSO (odpowiednik BOR), to niezależne, potężne rządowe agencje, podczas gdy GRU pozostaje tylko jednym z wielu zarządów Sztabu Generalnego, a ten z kolei jest częścią Ministerstwa Obrony. Ale ważniejsze są zaszłości historyczne, personalne i bieżąca walka o wpływy. Historia służb specjalnych sowieckich i rosyjskich naznaczona jest twardą rywalizacją Łubianki z Akwarium. Gdy do władzy doszedł były oficer KGB Władimir Putin, było oczywiste, że "wojskówka" będzie stopniowo spychana na margines.

Specnaz GRU w Tadżykistanie w 1992 r.wikipedia.org

Najpierw była kampania medialna. W 2005 r. aresztowano byłego pułkownika GRU Władimira Kwaczkowa w związku z zamachem na Anatolija Czubajsa. Zaczęto szerzyć plotki, że wewnątrz GRU powstają "bojowe grupy terrorystyczne". W telewizyjnych serialach szpiegowskich pojawili się wysocy oficerowie GRU, którzy zdradzają i spiskują. Podczas gdy ze zdemaskowanych agentów wywiadu cywilnego robiono bohaterów (np. siatka Anny Chapman), każdą wpadkę GRU rozdmuchiwano do wielkich rozmiarów. We wrześniu 2000 r. japoński kontrwywiad aresztował oficera podczas kolacji z rosyjskim attache wojskowym - szpiegiem GRU. W marcu 2001 z Bułgarii wydalono trzech oficerów GRU działających pod przykrywką dyplomatów. W lutym 2004 w Katarze trzej agenci GRU zamordowali byłego prezydenta Czeczenii Zelimchana Jandarbijewa. Dali się złapać - wydano ich po blisko roku. W marcu 2005 r. niemiecki kontrwywiad zatrzymał pracownika rosyjskiego attachatu wojskowego, gdy ten odbierał tajne materiały od oficera Bundeswehry. Ale prawdziwego kompleksu GRU musiało nabawić się w Gruzji.

Na jesieni 2006 r. Gruzini rozbili siatkę szpiegowską obejmującą obok kilkunastu obywateli Gruzji także czterech oficerów rosyjskich. Wydano ich Moskwie w świetle kamer telewizji. Ważniejsze jednak było zwerbowanie wtedy emerytowanego oficera GRU, który po upadku ZSRR pozostał w Gruzji. "Enwer" odnowił stare kontakty, zaoferował usługi GRU i dzięki temu, jako podwójny agent, zinflitrował agenturę wojskowego wywiadu Rosji w Gruzji. Na jesieni 2010 r. aresztowano kilkanaście osób. W tym samym roku gruziński kontrwywiad rozbił też siatkę dywersyjną, której członkowie podłożyli kilkanaście niedużych ładunków wybuchowych (m.in. pod ambasadą USA). Siatką kierował z bazy w Abchazji major GRU Jewgienij Borysow.

Wojna i reforma

Gwoździem do trumny GRU miała być wojna w 2008 r. Zarzucono wywiadowi, że źle rozpoznał potencjał gruzińskiego wroga. Zastępca naczelnika Sztabu Generalnego gen. Anatolij Nogowicyn mówił, że zupełnie zaskoczyła Rosjan obecność po stronie gruzińskiej rakiet typu Buk. Zadały one duże straty lotnictwu rosyjskiemu. GRU broniło się, przekonując, że przekazywało dane - np. o tym, że Ukraina dostarczyła Buki Gruzji - ale generałowie podejmując decyzje operacyjne, zupełnie je ignorowali. Jeszcze we wrześniu 2008 prezydent Dmitrij Miedwiediew ogłosił plan wielkich reform w wojsku. Ich ofiarą miało paść też GRU. W kwietniu 2009 r. na emeryturę odszedł naczelnik Zarządu gen. Korabielnikow. Różnie ocenia się jego 12-letnie rządy w Akwarium - najdłuższe po 1991 r. Wypominać można wpadki szpiegowskie, ale jednak to GRU szybciej niż cywilni koledzy,- odzyskało sprawność operacyjną po upadku ZSRR. Seria zabójstw czeczeńskich emigrantów świadczyła o skuteczności GRU, podobnie jak walki w Czeczenii o sprawności specnazu GRU.

Korabielnikow odeszdł, bo sprzeciwiał się reformom. Jego następca Aleksandr Szliachturow przez dwa lata zadbał, żeby zmiany w GRU jednak przeprowadzono. Dziś wielu byłych oficerów uważa go za zdrajcę, który dopuścił niemal do ostatecznego upadku "wojskówki".

Przez kilka lat odeszło z GRU ponad 1 tys. oficerów. Część została zwolniona, część odkomenderowana do innych dowództw, inni poszli na emeryturę. Z około stu generałów pozostał tylko co piąty. W sumie, według przybliżonych ocen ekspertów, z ok. 7 tys. oficerów GRU w czasach sowieckich zostało dziś mniej niż 2 tys.. Większość rezydentur w ambasadach została zamknięta lub zredukowana do jednego oficera - attache wojskowego. Na dawnyn poziomie wywiad wojskowy utrzymał swoje aktywa agenturalne jedynie w krajach "bliskiej zagranicy". Wywiad radiotechniczny (SIGINT) i jednostki rozpoznania kosmicznego, formalnie wciąż w GRU, najczęściej rozkazy dostają wprost z innych struktur armii.

Specnaz spod znaku nietoperza

To oni podobno musieli "sprzątać" po nieudanym ataku specnazu KGB na pałac Amina w Kabulu w 1979 r., to oni przez dekady byli chlubą GRU. Powstały w 1950 r. specnaz był jedną z największych wojskowych tajemnic ZSRR. Elitarna formacja należała do najlepszych na świecie. Nie zmieniło tego pojawienie się podobnych formacji w KGB czy MSW. To 15. Brygada Specnazu GRU uratowała reżim Rachmonowa w wojnie domowej w Tadżykistanie na początku lat 90. To specnaz GRU pojawiał się wszędzie tam na obszarze byłego ZSRR, gdzie toczyły się w latach 90. jakieś walki. Wywiad wojskowy dysponował 14 brygadami i 2 pułkami szkolnymi tej formacji.

Reformy ministra Anatolija Sierdiukowa oznaczały odebranie specnazu wywiadowi wojskowemu. Gdy Korabielnikowa zmianiał Szliachturow, naczelnikowi GRU podlegało osiem brygad specnazu. Jeszcze w 2009 r. rozwiązano trzy z nich. Rok później pozostałe pięć brygad wyjęto z GRU i włączono do Sił Lądowych, pod dowództwo okręgów wojskowych, w których stacjonowały. Te zmiany spotkały się jednak z ogromną krytyką w kręgach wojskowego wywiadu. Gen. Dmitrij Gierasimow, były naczelnik zarządu operacyjnego GRU, który dowodził wszystkimi brygadami specnazu, oświadczył, że specnaz został totalnie zniszczony.

Na jesieni 2012 posadę stracił jednak minister obrony Sierdiukow. Jego następca Siergiej Szojgu zaczął odwracać niektóre reformy. W 2013 r. część odebranych wcześniej GRU jednostek specnazu wróciła znów pod komendę naczelnika Zarządu.

GRU na Ukrainie

Żołnierze tych jednostek stanowią, obok spadochroniarzy, trzon sił rosyjskich, które walczą w Donbasie. Zresztą konflikt z Ukrainą w ogóle wydaje się świadczyć o wielkim "powrocie" GRU. Spychana na margines i systematycznie osłabiana służba okazuje się grać pierwsze skrzypce w wojnie z Kijowem.

Jeszcze w czasie Majdanu i walki Wiktora Janukowycza o przetrwanie główną rolę, jeśli chodzi o rosyjskie służby, grała nad Dnieprem FSB. To oficerowie Departamentu Informacji Operacyjnej - komórki służby odpowiedzialnej za kraje b. ZSRR - doradzali władzom ukraińskim, jak stłumić rewolucję. Jak widać, źle wywiązali się z tego zadania. Być może był to jeden z powodów, dla których kolejne fazy konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, a więc aneksja Krymu, próby destabilizacji południowego wschodu Ukrainy, rebelia w Donbasie, to już aktywność agentów GRU.

Sam fakt militaryzacji konfliktu powodował, że to "wojskówka" musiała odgrywać większą rolę. O ile agentura FSB i SWR w ukraińskich SBU i MSW dostarczała informacje Moskwie, to już zdrajcy w szeregach wojska ukraińskiego podlegają wywiadowi wojskowemu Rosji. Do tego dochodzi, wspomminay już wyżej, specnaz GRU. To formacja stworzona wręcz do działań wojennych tego typu, których świadkami jesteśmy w Donbasie od kwietnia br.

Z pewnością wojna z Ukrainą i kryzys w relacjach z Zachodem wzmacniają pozycję wojska w państwie rosyjskim. Czy dotyczy to też służb specjalnych? Czy GRU przeszło do kontrofensywy i to jego rywale z FSB i SWR muszą się teraz martwić o utrzymanie wpływów? Pokażą to najbliższe miesiące oraz decyzje personalne i ewentualne zmiany strukturalne na rozkaz Putina.

Autor: Grzegorz Kuczyński / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: wikipedia.org/mil.ru