W programie "Świat" w TVN24 Biznes i Świat szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Mieczysław Gocuł oznajmił, że w przypadku wojny hybrydowej przyjęcie na siebie "zielonych ludzików" bierze straż graniczna i policja, potem żandarmeria wojskowa i regularna armia. - Mogę z odpowiedzialnością stwierdzić, że jesteśmy przygotowani na tak zwane "zielone ludziki" - powiedział wojskowy.
Generał zwrócił uwagę, że w przypadku zwiększonej aktywności Rosjan możemy liczyć na NATO-wski samolot wczesnego ostrzegania i alarmowania. - Trudno byłoby [przeciwnikowi red.] osiągnąć zaskoczenie. Śledzimy rozwój sytuacji zarówno na Ukrainie, jak i w krajach sąsiednich. Nie jest tajemnicą, że system alarmuje - wyjaśnił.
Stwierdził jednak: - Traktujemy naszych sąsiadów w sposób taki, że nie chcemy ani antagonizować, ani wskazywać, kto jest naszym sojusznikiem, a kto jest naszym przeciwnikiem - oświadczył.
"Duży garnizon"
Generał Gocuł pytany, który odcinek granicy z punktu widzenia polskiego bezpieczeństwa może być najbardziej niebezpieczny, odpowiedział: - Patrzymy na naszą granicę w sposób kompleksowy. Zarówno granica z Ukrainą, Białorusią, obwodem kaliningradzkim, czy wreszcie nasza granica morska są w równej mierze traktowane odpowiedzialnie i poważnie.
Dopytywany o obwód kaliningradzki, stwierdził: - Jeżeli chodzi o rozmieszczenie sprzętu wojskowego, to cały obwód kaliningradzki jest dużym garnizonem, gdzie mieści się zasadnicza ilość potencjału Federacji Rosyjskiej. Podkreślił jednak, że nie ma oznak, by arsenał wojskowy na tym obszarze się zwiększał.
- Federacja Rosyjska dysponuje potężnymi zdolnościami, jeśli chodzi o przerzut strategiczny. Takiego przerzutu, a więc projekcji sił może dokonać w przeciągu 24-48 godzin - wyjaśnił.
Na Litwie "wizja złego scenariusza"
Gen. Gocuł, który w ubiegłym tygodniu gościł w Wilnie, stwierdził, że na Litwie "jest wizja złego scenariusza", ale nie ma przesadnego strachu, czy zaniepokojenia. Pozytywnie ocenił decyzję litewskich sił zbrojnych o zamiarze przywrócenia zasadniczej służby wojskowej.
Pobór został zlikwidowany w 2008 roku.
Europejska armia?
Generał był także pytany o propozycję przewodniczącego Komisji Europejskiej Jean-Claude'a Junckera, który chętnie widziałby unijną armię. - Bałbym się żyć we kraju, w którym takie decyzje podejmowane byłyby przez generałów - oświadczył. I dodał: - Każda koncepcja, która wychodzi naprzeciw zwiększeniu bezpieczeństwa w tej części świata, zasługuje na uwagę.
Autor: pk\mtom / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 BiŚ