Prezydent Filipin Rodrigo Duterte oświadczył, że na ważne stanowiska w rządzie woli nie mianować kobiet, a mężczyzn, ponieważ ci "mogą przyjąć masę poleceń bez narzekania". Dodał, że nie lubi prosić kobiet o wykonanie niebezpiecznych zadań - pisze w sobotę agencja EFE.
- Tak naprawdę nie lubię mianować kobiet. Wolę mężczyzn, bo mam dużo wymagań - powiedział Duterte, przemawiając w nocy z piątku na sobotę czasu lokalnego w Davao, na południu kraju.
Wyjaśniał, że czuje się "niekomfortowo", gdy musi zlecać kobietom pewne zadania, jak na przykład udanie się do Marawi, w którym w zeszłym roku doszło do rebelii islamistycznych bojowników.
- Czy można o to prosić kobietę, zmuszając ją do tego? - pytał filipiński prezydent.
Krytykowany za seksistowskie komentarze
73-letni Duterte podkreślił jednak, że choć "jest bardziej przyzwyczajony do mężczyzn" na stanowiskach, istnieją oficjalne posady bardziej odpowiednie dla kobiet niż mężczyzn, na przykład w resorcie turystyki.
Obecnie w obejmującym ponad 20 ministrów gabinecie Dutertego jest pięć kobiet. Rządzą między innymi resortami oświaty, turystyki czy ubezpieczeń społecznych.
Agencja informacyjna EFE przypomina, że filipiński prezydent, który przyznaje, że jest kobieciarzem, wielokrotnie był krytykowany za seksistowskie komentarze. W ubiegłym roku żartował z australijskiej zakonnicy, którą 20 lat temu zgwałcono i zamordowano. Innym razem oferował "42 dziewice" każdemu turyście, który odwiedzi Filipiny.
Autor: pk//now / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia | Domena publiczna