14 osób jest wciąż poszukiwanych po środowym pożarze w szkole policealnej w Odessie na południu Ukrainy w którym zginęła 16-letnia uczennica, a 27 osób zostało rannych. "Nie chcę nikogo oszukiwać: ofiar może być więcej" - napisał na Facebooku prezydent Wołodymyr Zełenski.
Pożar w sześciopiętrowym budynku, wpisanym do rejestru zabytków architektury, wybuchł w środę przed południem. Jak podają lokalne media, siedziby ma w tym miejscu wiele firm i instytucji, w tym Instytut Biologii Morskiej, oddział Instytutu Archeologii Narodowej Akademii Nauk Ukrainy, a także policealna szkoła ekonomii, prawa, hotelarstwa i gastronomii i to właśnie w jej oknach, na trzeciej kondygnacji, najpierw pojawiły się płomienie.
Uczniowie i nauczyciele zostali ewakuowani, ale nie wszystkim udało się bezpiecznie opuścić płonące pomieszczenia. "Niektórzy uczniowie wyskakiwali z okien na zaparkowane w pobliżu samochody" - napisał lokalny portal dumskaya.net.
Później pożar objął także sale wykładowe Instytutu Biologii Morskiej, w sumie ponad stu strażaków walczyło z płomieniami trawiącymi około dwa tysiące metrów kwadratowych. - Wszystko stało się nagle, pojawił się czarny dym, ledwo wydostaliśmy się z budynku - opowiadał odeskim dziennikarzom jeden z biologów.
"Nie pozostawimy was osamotnionych w waszym nieszczęściu"
Ukraińskie służby ratownicze podały w środę, że w pożarze zginęła 16-letnia uczennica, a rannych zostało 27 osób osób, w tym siedmiu strażaków. 14 osób jest wciąż poszukiwanych, wśród nich są uczniowie i pracownicy szkoły, a także naukowcy Instytutu Biologii Morskiej.
Rodzinie zmarłej uczennicy kondolencje złożył prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski: "Cały kraj współczuje jej rodzicom. Nie pozostawimy was osamotnionych w waszym nieszczęściu". Zełenski zwrócił się do lokalnych władz o pomoc dla poszkodowanych i ich rodzin oraz o jak najszybsze ustalenie wszystkich okoliczności, które doprowadziły do tej tragedii.
Policja bierze pod uwagę dwie wersje przyczyn wybuchu pożaru: wadliwą sieć elektryczną i celowe podpalenie. - Nagranie z kamer monitoringu pozwoliło ustalić, że zadymienie pojawiło się w gabinecie szefowej szkoły policealnej. Tuż po godzinie 10 kierownik zobaczyła dym, zadzwoniła po straż, a potem rozpoczęła się ewakuacja. Mamy jednak wiele pytań, ponieważ eksperci twierdzą, że 700 metrów kwadratowych powierzchni płonęło już w momencie przybycia strażaków - powiedział cytowany przez internetową gazetę "Ukraińska Prawda" szef policji w obwodzie odeskim Ołeh Bech.
Mer Odessy Gennadij Truchanow mówił, że w budynku nie było ogrzewania, a pożar mógł wybuchnąć w związku z wykorzystaniem w szkole grzejników elektrycznych.
Wiekowy budynek
Budynek, w którym wybuch pożar, został zbudowany w 1914 roku. Był własnością ukraińskiego ministerstwa edukacji, a także miejskiej społeczności Odessy.
"W okresie międzywojennym budynek został przebudowany. Duże pokoje zostały podzielone na małe, a ściany między nimi zostały zbudowane z trzciny i innych łatwopalnych materiałów. To w dużej mierze przyczyniło się do szybkiego rozprzestrzenienia pożaru" - napisał portal dumskaya.net, przypominając, że w budynku dochodziło już wcześniej do pożarów. - Wąskie korytarze, wąskie schody, stare windy, tłok, bałagan - opowiadała jedna z uczennic.
Czwartek i piątek został ogłoszony w Odessie dniami żałoby.
Autor: tas\mtom / Źródło: PAP, dumskaya.net, Ukraińska Prawda
Źródło zdjęcia głównego: mns.gov.ua