Przedsiębiorcy, którzy sprzeciwiają się wprowadzeniu podatku handlowego, w czwartek protestowali w Śródmieściu. Były utrudnienia dla pasażerów komunikacji miejskiej i kierowców.
"Nie pozwólmy, aby polski handel został pogrzebany!" - apelowali organizatorzy manifestacji. Brali w niej udział przedstawiciele małych i średnich przedsiębiorstw.
Przed godz. 10 przy ul. Łazienkowskiej zebrało się kilkadziesiąt osób. Kolejni protestujący przyjeżdżali w okolice Torwaru.
- Po godz. 11 było ich już około 5 tys. - relacjonował Tomasz Zieliński, reporter tvnwarszawa.pl.
Protestujący mieli ze sobą transparenty. - Wśród tłumu wybijają się hasła takie jak: "My Polscy kupcy protestujemy przeciwko ustawie, które zabije polski handel" i "nie jestem hipermarketem, a zapłacę ten sam podatek co market" - zaznaczył Zieliński.
Około godz. 11 protestujący przeszli ul. Łazienkowską, Myśliwiecką, Górnośląska aż do Wiejskiej, gdzie przed Sejmem trwa manifestacja.
- Delegacja protestujących poszła do Sejmu przedstawić swoje postulaty - relacjonował po godz. 13 Łukasz Gonciarski, reporter tvn24.
Na miejscu była policja, która pilnowała porządku. Organizatorzy zapowiadali, że protest potrwa do godz. 17. - Przed godziną 15 uczestnicy rozeszli się - poinformował przed godz. 16 reporter TVN24.
Organizatorzy zapowiadali, że w manifestacji mogło wziąć udział 5 - 6 tysięcy osób.
Autobusy na objazdy
Pasażerowie musieli liczyć się również z utrudnieniami w ruchu. - Jeżeli nie będzie możliwości przejazdu, autobusy linii 107, 108, 159, 162 i 171 będą kierowane na objazdy - zapowiedział Zarząd Transportu Miejskiego.
Co to za podatek?
Protest związany był z rządowymi planami wprowadzenia podatku od sprzedaży detalicznej. W 2016 r. przynieść ma budżetowi 2 mld zł. Podatek ten ma być jednym z dodatkowych źródeł dochodów, z których sfinansowany zostanie m.in. program 500 plus.
Największe protesty handlowców wzbudzają zapisy o wspólnym opodatkowaniu przedsiębiorców zrzeszonych w sieciach franczyzowych, partnerskich i spółdzielczych. W środę, po konsultacjach, szef Parlamentarnego Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego Adam Abramowicz (PiS) zapowiedział, że w projekcie zmienione zostaną również przepisy dot. franczyzy. Dodatkowo ma zostać wprowadzona jedna stawka podatku od marketów i jednocześnie znacznie wzrośnie kwota wolna od podatku. To ma uchronić drobnych polskich sklepikarzy przed skutkami tej daniny.
Wiążące decyzje jednak jeszcze nie zapadły. Konsultacje wciąż trwają. - Niewykluczone, że przyniosą efekt, o jaki nam chodzi. Natomiast do momentu aż nie zobaczymy podpisanych dokumentów, będziemy strajkować - tłumaczył Michalak.
Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk powiedział, że ustawa o podatku od marketów mogłaby wejść w życie 1 kwietnia lub 1 maja.
ło/ran