Obrońcy Puszczy Białowieskiej przeszli przez centrum Warszawy. Demonstracja przebiegła spokojnie i zakończyła się pod Ministerstwem Środowiska.
Marsz zorganizował Greenpeace Polska. - Biorą w nim udział nie tylko organizacje, ale też warszawiacy - relacjonował po godz. 16 Arkadiusz Wierzuk, reporter TVN24. Protest rozpoczął się na placu Defilad. Manifestujący przyszli z transparentami, wszystko rozpoczęło się między innymi od przemówień. "Białowieska masakra piłą mechaniczną", "Jeszcze Puszcza nie zginęła", "Quo vadis Szyszko" - brzmią niektóre z napisów na transparentach.
"Przekroczona czerwona linia"
Katarzyna Jagiełło z Greenpeace mówiła, że w puszczy trwa wycinka drzew nie tylko tych zaatakowanych przez kornika, ale też tych zdrowych. - Została przekroczona czerwona linia, wycinane są najcenniejsze ponadstuletnie drzewa - mówiła dziennikarzom. Dodała, że wycinka trwa też w strefach wyłączonych przez UNESCO, w trakcie okresu lęgowego ptaków. "UNESCO jest zaniepokojone konfliktem z Komisja Europejską i apeluje o natychmiastowe zaprzestanie wycinki i chronienie procesów przyrodniczych" - powiedziała Jagiełło. Jej zdaniem, wycinanie zdrowych drzew świadczy o tym, że działanie to ma komercyjny cel. Ministerstwo Środowiska z kolei przekonuje, że cięcia i nowe nasadzenia drzew są konieczne z powodu masowego pojawienia się kornika drukarza. Ten atakując świerki, doprowadził do ich zamarcia, to - jak tłumaczy MŚ - spowodowało zanik cennych siedlisk i gatunków w puszczy.
Protestujący przeszli przez główne ulice Śródmieścia i Ochoty. "Warszawski Marsz dla Puszczy" przeszedł Złotą, Marszałkowską, przez rondo Dmowskiego, Alejami Jerozolimskimi, przez plac Zawiszy, Raszyńską i Reja przed gmach Ministerstwa Środowiska.
Organizatorzy chcą, by cała puszcza stała się parkiem narodowym.
Cukierki imieninowe
Do protestujących przed siedzibą resortu środowiska wyszedł wiceminister, Główny Konserwator Przyrody Andrzej Szweda-Lewandowski, który przekazał organizatorom manifestacji imieninowe cukierki od ministra Jana Szyszko. - Pan minister chce rozmawiać o puszczy w puszczy i wszystkich do tej puszczy zaprasza. Pan minister Szyszko jest otwarty na wszelkie rozmowy - zapewnił Szweda-Lewandowski. - My przyjmujemy te cukierki na dowód tego, że minister nie rozumie tego co się tu dzieje. My naprawdę jesteśmy gotowi, żeby rozmawiać, ale żeby rozmawiać trzeba zatrzymać parce harvesterów (maszyna wykorzystywana do cięcia i korowania drzew - PAP). To jest podstawa - odpowiedział wiceministrowi Robert Cyglicki, dyrektor Greenpeace Polska.
Autobusy na objazdy
"Puszcza Białowieska to unikatowy i niepowtarzalny las. Niestety musi zmagać się z największym zagrożeniem - ludźmi, którzy próbują zrobić z niej plantację desek" - pisali organizatorzy w zapowiedzi na Facebooku.
"Demonstrację organizujemy jako grupa osób, której leży na sercu los puszczy. Zapraszamy wszystkich, dla których problem jest istotny, bez względu na ich światopogląd" - zaapelowali.
Na objazdy kierowane były autobusy linii: 117, 507, 127, 158, 517, 521, 128, 175, 131, 501, 519, 522, 525, 157, 159, 171, 174, 504, 518, 520, 700.
Walka o puszczę
Protest ekologów broniących Puszczy Białowieskiej zyskał rangę międzynarodową. Wsparcie przybyło z Czech i Rumunii. Zagraniczni ekolodzy razem z Polakami przykuli się do maszyn drwali, którzy mieli wycinać drzewa.
- W 2014 roku łamiąc prawo, bezprawnie wpisano Puszczę Białowieską na listę światowego dziedzictwa przyrodniczego UNESCO - powiedział w środę na mównicy sejmowej minister Jan Szyszko. Odpowiedź szefa resortu środowiska to komentarz na temat wycinki drzew na terenie Białowieskiego Parku Narodowego.
ran,PAP/pm