Będzie spory poślizg. Kierowcy, którzy czekają na wiosenne otwarcie przebudowywanego węzła Łopuszańska, mocno się rozczarują. Inwestor ustala właśnie nowy harmonogram. Oficjalnym powodem opóźnienia były problemy z przejęciem działek pod inwestycję, a także poślizg przy budowie sąsiedniego węzła Salomea.
Kilka dni po tym gdy puściły ostatnie mrozy praca przy Łopuszańskiej idzie jak się patrzy, jednak wypatrywanie jej końca na razie nie ma najmniejszego sensu.
Majowego terminu zapisanego w kontrakcie z wykonawcą nie da się dotrzymać. - Jest nieaktualny, bo musimy zgrać swoje prace z budową węzła Salomea, która miała się zacząć wcześniej - wyjaśnia Małgorzata Gajewska, rzecznik Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych.
Decyzja w zawieszeniu
Węzeł Salomea to miejsce w którym Aleje Jerozolimskie połączą się z trasą ekspresową, dzięki której po zjeździe z autostrady A2 bezkolizyjnie dojedziemy do samego centrum Warszawy. Dzisiaj prace trwają tutaj na dobre, ale jeszcze kilka miesięcy temu nie było to takie oczywiste.
Pojawiła się informacja, że dwukilometrowy odcinek między południową obwodnicą Warszawy a Alejami Jerozolimskimi miał stać się ofiarą cięć ministerstwa infrastruktury. Dobrą wiadomość usłyszeliśmy zaraz po świętach, mimo ograniczenia budżetu ministerstwa z 94 miliardów do 78. Pieniądze na połączenie obwodnicy z Alejami jednak się znalazły.
"Pół roku, albo dłużej"
Problem w tym że ze względu na opóźnienie, węzła Salomea nie ma czego z czym połączyć. - Będziemy chcieli wykonać, skomplikowaną operację jaką jest połączenie 14 pasów z czterema - wyjaśnia Gajewska. Tyle oficjalnie – nieoficjalnie trzeba powiedzieć, że do skończenia zostało jeszcze wiadukt numer dwa i wanna szczelna bez której ten węzeł nigdy by nie powstał. Ile jeszcze potrwają prace przy Łopuszańskiej? Reporter TVN Warszawa szukał informacji u pracowników firmy Strabag, która buduje węzeł. - No pół roku, albo i więcej - odpowiedział.
Filip Chajzer