Krople do oczu, telefon w zegarku, broń. Tak Piotr R. uciekł policji ze szpitala

Więzień uciekł ze szpitala na BanachaTomasz Zieliński, tvnwarszawa.pl

Brawurowa ucieczka mężczyzny oskarżonego o oszustwa była drobiazgowo zaplanowana. Przygotowania rozpoczęły się kilka miesięcy wcześniej. Tak wynika z ustaleń zakończonego właśnie śledztwa w tej sprawie. Akt oskarżenia przeciwko Piotrowi R. i trzem innym osobom został przekazany do sądu.

43-letni Piotr R. to wielokrotny przestępca. Był już siedmiokrotnie skazywany, między innymi za oszustwa i podrabianie dokumentów. W sądzie toczył się kolejny proces przeciwko niemu. Policjanci świetnie znali Piotra R. Nie na tyle jednak by pomyśleć, że może przystawić funkcjonariuszowi pistolet do głowy.

A właśnie w ten sposób 26 maja ubiegłego roku Piotr R. uciekł z Samodzielnego Publicznego Centralnego Szpitala Klinicznego przy ul. Banacha.

Krople i karta SIM

Pisaliśmy o tej ucieczce kilkukrotnie. Teraz, niemal rok później, prokuratura zakończyła śledztwo i przekazała do sądu akt oskarżenia przeciwko Piotrowi R. i trzem innym osobom, a także ujawniła szczegóły drobiazgowo zaplanowanej ucieczki.

Jak wynika z ustaleń śledczych, Piotr R., aresztowany od lutego 2014 r. do sprawy toczącej się przed Sądem Okręgowym w Warszawie, podjął decyzję o ucieczce na początku 2017 roku. W przygotowaniu akcji pomagała mu partnerka Katarzyna B. oraz 38-letni Rafał M. Tego ostatniego poznał w 2016 r. w policyjnej celi mieszczącej się na terenie Sądu Okręgowego w Warszawie. Podsądni przywiezieni z aresztów oczekują tam na doprowadzenie na salę rozpraw.

Rafał M. w styczniu 2017 roku wyszedł na wolność. Niedługo potem, jak twierdzą śledczy, zaczął pomagać Piotrowi R. w przygotowaniach do - według terminologii policji i prokuratury -"samouwolnienia".

Kluczową rolę, według ustaleń prokuratury, odegrała jednak Katarzyna B. - oskarżona w tej samej sprawie co Piotr R., ale nie aresztowana. Oboje kontaktowali się w trakcie rozpraw. Potem, za pośrednictwem innych osób, Katarzyna B. miała przekazać do aresztu śledczego, w którym siedział R., krople do oczu rozszerzające źrenice, a także kartę SIM. Po co karta? Do zegarka z funkcją telefonu, który miał Piotr R.

Korzystając z tego urządzenia, mógł swobodnie rozmawiać z Rafałem M. i ustalać dalsze szczegóły. B., jak twierdzi prokuratura, przekazała też Rafałowi M. broń palną, amunicję, list od Piotra R. oraz pieniądze.

Telefon z toalety

R. zdecydował, że ucieczki dokona, gdy policja przywiezie go do prokuratury, gdzie miał być przesłuchany jako świadek w innej sprawie.

Po raz pierwszy stało się tak 15 maja. Wówczas jednak na przesłuchanie nie stawił się jego pełnomocnik, więc R. odmówił składania zeznań.

Kolejny raz przyjechał 11 dni później, 26 maja. W Prokuraturze Rejonowej Warszawa Śródmieście-Północ (wówczas mieściła się jeszcze przy ul. Wiślickiej na Ochocie) Piotra R. pilnowało dwóch policjantów z wydziału konwojowo-ochronnego Komendy Stołecznej Policji. W trakcie przesłuchania R. poprosił o możliwość skorzystania z toalety. Stamtąd, korzystając z zegarka-telefonu zadzwonił do Rafała M. Potem zakropił sobie do oczu lek rozszerzający źrenice.

- Po powrocie z toalety zaczął się uskarżać na ból i problemy z widzeniem - relacjonuje Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. - Adwokat zasugerował, że trzeba wezwać karetkę, prowadząca przesłuchanie prokurator sprzeciwiła się, nie widząc do tego podstaw. Wówczas adwokat sam zadzwonił po karetkę - dodaje prokurator Łapczyński.

Ratownicy zabrali Piotra R. do położonego zaledwie kilkaset metrów od prokuratury szpitala klinicznego przy Banacha.

Lekarze szybko stwierdzili, że Piotrowi R. nic nie jest. Jeden z policjantów stwierdził, że idzie po samochód, drugi został na korytarzu z R. Wówczas pojawił się Rafał M. Przekazał Piotrowi R. broń, a ten wycelował ją w głowę policjanta.

Potem obaj przestępcy zbiegli na dół, wsiedli do czekającej przed szpitalem taksówki i ruszyli z piskiem opon. Na Okęciu, w małej uliczce Ustrzyckiej, przesiedli się do innego samochodu.

Zatrzymany po ośmiu dniach

Ucieczka Piotra R. wywołała poruszenie w Komendzie Stołecznej Policji. Nie był to co prawda pierwszy przypadek w historii, gdy policjantom uciekł zatrzymany, ale wcześniej nie zdarzyło się, by ktoś w trakcie ucieczki terroryzował funkcjonariusza, przystawiając mu pistolet do głowy.

Komendant Stołeczny Policji wyznaczył nawet 20 tys. zł nagrody za pomoc w zatrzymaniu Piotra R. Ostatecznie jednak zbiega odnaleźli sami policjanci. Został namierzony osiem dni później w hotelu w Gdańsku. Zameldował się, korzystając ze sfałszowanego belgijskiego dowodu, którym zresztą posługiwał się już wcześniej. Zabrał go z akt swojej sprawy sądowej.

Policjanci znaleźli przy nim broń palną - pistolet parabellum - oraz zegarek-telefon, za pomocą którego porozumiewał się z Rafałem M.

W kolejnych dniach zatrzymano Rafała M., Katarzynę B. oraz Adama P. - taksówkarza, który, zdaniem prokuratury, pomagał w ucieczce.

Umorzone zarzuty przeciwko obrońcom

Piotr R. w trakcie ośmiu kolejnych przesłuchań kilkukrotnie zmieniał swoje wyjaśnienia w tej sprawie. Ostatecznie jednak przyznał się do większości zarzutów, czyli przede wszystkim "samouwolnienia" połączonego z czynną napaścią na policjanta oraz nielegalnego posiadania broni. Do zarzutów przyznał się też Rafał M. Wskazał jednak, że R. go oszukał, bo za pomoc w ucieczce miał mu zapłacić 500 tys. zł.

Adam P. i Katarzyna B. nie przyznali się. P. stwierdził, że R. wycelował w jego stronę broń, dlatego nie miał wyjścia i pomógł mu w ucieczce.

W trakcie śledztwa prokuratura postawiła też zarzuty adwokatowi Danielowi G. i aplikantowi adwokackiemu Jackowi W. Ostatecznie jednak prokurator umorzył te zarzuty. - Z ustaleń śledztwa wynika, iż zarówno Daniel G., jak i Jacek W. brali udział w przekazywaniu korespondencji pomiędzy osobami zaangażowanymi w ucieczkę, to jednak zebrany w sprawie materiał dowodowy jest niewystarczający do przypisania im zamiaru ułatwienia ucieczki – przyznaje prokurator Łapczyński.

Piotrowi R. i Rafałowi M. grozi do dziesięciu lat więzienia, Katarzynie B. do ośmiu lat, Adamowi P. do pięciu lat.

Piotr Machajski

[object Object]
Piotr R. w sądzieArtur Węgrzynowicz/ tvnwarszawa.pl
wideo 2/2

Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński, tvnwarszawa.pl

Pozostałe wiadomości

Na nagraniach ze śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej widać, jak volkswagen z impetem wjeżdża w forda, widać ludzi stojących przy rozbitych autach, porozrzucane przedmioty. Aresztowanych zostało trzech mężczyzn. Ostatni z podejrzanych, który miał spowodować wypadek - Łukasz Żak - jest poszukiwany, wystawiono za nim list gończy. Jak informowała prokuratura, w sprawie wypadku śledczy spotkali się z bezwzględnym mataczeniem i poplecznictwem.

Nagrania z wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Sprawca się ukrywa, prokuratura zszokowana skalą mataczenia

Nagrania z wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Sprawca się ukrywa, prokuratura zszokowana skalą mataczenia

Źródło:
tvnwarszawa.pl, "Fakty" TVN

Podczas gaszenia pożaru domu w miejscowości Wolkowe strażacy znaleźli spalone ciało 77-letniego mężczyzny. Z ustaleń prokuratury wynika, że to 41-letni syn zmarłego podłożył ogień. Podejrzany usłyszał zarzut zabójstwa oraz znęcania się nad ojcem.

Groził ojcu, że go zabije i spali. Prokuratura: podłożył ogień w budynku, 77-latek zginął w płomieniach

Groził ojcu, że go zabije i spali. Prokuratura: podłożył ogień w budynku, 77-latek zginął w płomieniach

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Kręcono w nim "Pana Tadeusza", nowi właściciele zapowiadali powstanie luksusowego hotelu. Deweloperowi przerwała prace sprawa w sądzie. Został oskarżony o uszkodzenie zabytkowego spichlerza, dziś zapadł wyrok. Sąd uniewinnił dewelopera. Prokuratura nie wyklucza apelacji.

Finał sprawy uszkodzenia zabytkowego spichlerza, deweloper uniewinniony

Finał sprawy uszkodzenia zabytkowego spichlerza, deweloper uniewinniony

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Tempo przyrostu jest bardzo duże, widać je wręcz gołym. Spodziewamy się, że w weekend będzie około dwóch metrów - mówi Jan Piotrowski, pełnomocnik prezydenta Warszawy do spraw Wisły, pytany o sytuację na stołecznym odcinku rzeki.

Rośnie poziom Wisły w Warszawie. "Tempo przyrostu jest bardzo duże"

Rośnie poziom Wisły w Warszawie. "Tempo przyrostu jest bardzo duże"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Mieszkał na szczycie Pałacu Kultury i Nauki. Sokół Franek nie żyje. Jego szczątki na jednym z dachów Pałacu znalazła grupa FalcoFans. Stowarzyszenie Na Rzecz Dzikich Zwierząt Sokół przyjrzy się sprawie.

"Żegnaj Franiu, byłeś wspaniałym ojcem". Sokół z Pałacu Kultury i Nauki znaleziony martwy

"Żegnaj Franiu, byłeś wspaniałym ojcem". Sokół z Pałacu Kultury i Nauki znaleziony martwy

Źródło:
PAP

Wyniesione przejście dla pieszych przy szkole podstawowej na Czarnomorskiej zostało rozebrane na rzecz wyspowych progów zwalniających. Mieszkańcy alarmują, że kierowcy omijają je środkiem jezdni, zamiast zwolnić przed "zebrą". Urzędnicy zapewniają, że to tymczasowa organizacja ruchu, a bezpieczne przejście zostanie przywrócone.

Rozebrali wyniesione przejście przed szkołą. "Kierowcy przyspieszają zamiast zwolnić"

Rozebrali wyniesione przejście przed szkołą. "Kierowcy przyspieszają zamiast zwolnić"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Fabryka narkotyków w niepozornym gospodarstwie sadowniczym w Grójcu. W budynku gospodarczym policjanci znaleźli prawie 150 kilogramów narkotyków. Ich czarnorynkowa wartość to kilka milionów złotych. Pięciu mężczyzn zostało zatrzymanych.

Fabryka narkotyków w gospodarstwie sadowniczym. Prawie 150 kilogramów mefedronu, amfetaminy i marihuany

Fabryka narkotyków w gospodarstwie sadowniczym. Prawie 150 kilogramów mefedronu, amfetaminy i marihuany

Źródło:
PAP

Na jednej ze stacji benzynowych w Radomiu doszło do wycieku gazu. Ewakuowanych zostało kilkadziesiąt osób. Zbiornik został uszczelniony. Są utrudnienia w ruchu.

Wyciek gazu na stacji benzynowej. Kilkadziesiąt osób ewakuowanych

Wyciek gazu na stacji benzynowej. Kilkadziesiąt osób ewakuowanych

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Najpierw w powiatach okalających stolicę, potem w samej Warszawie specjaliści przeprowadzą kompleksowe badania ruchu. Będą zbierać informacje o sposobach podróżowania mieszkańców metropolii, a także dane o ruchu pojazdów.

Jak podróżują mieszkańcy Warszawy i okolic? Pierwsze takie badanie od prawie dekady

Jak podróżują mieszkańcy Warszawy i okolic? Pierwsze takie badanie od prawie dekady

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci zatrzymali 24-letniego mieszkańca Otwocka, który - według śledczych - zaatakował ojca metalową rurką i uciekł. Mężczyzna na trafił do aresztu na trzy miesiące, grozi mu pięć lat więzienia.

24-latek zaatakował ojca metalową rurką

24-latek zaatakował ojca metalową rurką

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Patrolujący okolicę Zakroczymia (Mazowieckie) policjanci zauważyli dobrze im znanego 38-latka. Mężczyzna miał do odbycia karę siedmiu miesięcy więzienia. Ale odsiadka była mu nie w smak, dlatego na widok radiowozu, wskoczył do stawu. Chytry plan miał jeden słaby punkt - po krótkim czasie trzeba się było wynurzyć.

Na widok policjantów ukrył się w stawie

Na widok policjantów ukrył się w stawie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Od kilku tygodni rejon ulic Jasnej, Sienkiewicza, Złotej i Zgoda paraliżują prace budowlane. Z niedogodnościami mierzą się mieszkańcy i kierowcy. Zarząd Dróg Miejskich, wspólnie z Biurem Zarządzania Ruchem Drogowym, strażą miejską oraz policją wprowadzają zmiany w organizacji ruchu.

Budowa korkuje Śródmieście, będą zmiany w organizacji ruchu

Budowa korkuje Śródmieście, będą zmiany w organizacji ruchu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Sąd przychylił się do wniosku prokuratury i zastosował tymczasowy areszt wobec trzech zatrzymanych w sprawie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Ostatni z podejrzanych - Łukasz Żak - jest poszukiwany. Prokuratura poinformowała o wystawieniu za nim listu gończego. W sprawę zamieszane są jeszcze inne osoby, które miały utrudniać postępowanie.

Karany za jazdę po pijanemu, oszustwa i narkotyki. List gończy za sprawcą wypadku na Trasie Łazienkowskiej

Karany za jazdę po pijanemu, oszustwa i narkotyki. List gończy za sprawcą wypadku na Trasie Łazienkowskiej

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej uspokaja: Warszawa nie jest zagrożona powodzią. Fala wezbraniowa na Wiśle dotrze do stolicy w piątek.

Kiedy fala wezbraniowa na Wiśle dotrze do Warszawy?

Kiedy fala wezbraniowa na Wiśle dotrze do Warszawy?

Źródło:
tvnwarszawa.pl

We wtorek z Warszawy wyruszył pierwszy konwój z pomocą dla powodzian. Artykuły pierwszej potrzeby zgromadzone na zbiórkach dojadą do Lądka-Zdroju, Nysy i Kłodzka. W środę w podróż wyruszy kolejny, m.in. do Głuchołazów. - Przecież trzeba pomagać. To normalny ludzki odruch - powiedziała jedna z kobiet, wspierająca zbiórkę. Zbierane są także artykuły dla zwierząt.

85 palet artykułów pierwszej potrzeby. Z Warszawy wyjechał konwój z pomocą dla powodzian

85 palet artykułów pierwszej potrzeby. Z Warszawy wyjechał konwój z pomocą dla powodzian

Źródło:
PAP

Dwóch nastolatków w środku nocy przyjechało do Ostrołęki z oddalonego o 60 kilometrów Przasnysza, aby driftować przy jednej z galerii handlowych. Jazda z poślizgiem i piskiem opon została przerwana przez miejscową drogówkę. "Drifterów" odebrali rodzice.

15-latkowie jechali 60 kilometrów, by driftować na parkingu

15-latkowie jechali 60 kilometrów, by driftować na parkingu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W jednym z mieszkań przy placu Hallera doszło do pożaru. Do akcji wkroczyli strażacy, którzy prowadzili działania z podnośnika oraz z klatki schodowej.

Dym wydobywał się z okna na ostatnim piętrze. Akcja strażaków

Dym wydobywał się z okna na ostatnim piętrze. Akcja strażaków

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Dom Studenta nr 7 "Sulimy" położony jest na Służewie. Może w nim zamieszkać 380 studentów. Mają do dyspozycji 130 jedno- i dwuosobowych pokojów. Wkrótce rozpocznie się kwaterowanie pierwszych mieszkańców.

Uniwersytet Warszawski otworzył nowy akademik

Uniwersytet Warszawski otworzył nowy akademik

Źródło:
PAP

Nie miał uprawnień i był pijany. Mimo to wsiadł na motocykl. Na Białołęce wjechał w taksówkę i próbował uciec z miejsca zdarzenia. Został ujęty przez strażnika miejskiego, który podbiegł, sądząc, że będzie walczył o życie motocyklisty.

Pijany motocyklista uderzył w auto, sunął po asfalcie kilkadziesiąt metrów

Pijany motocyklista uderzył w auto, sunął po asfalcie kilkadziesiąt metrów

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Kilku pijanych chłopaków przepychało się dla żartu na bulwarach wiślanych. Dla jednego z nich skończyło się to upadkiem, uderzeniem o krawężnik i 7-centrymetrową raną głowy. Uratowali go strażnicy miejscy.

Przepychanki "dla żartu" skończyły się 7-centymetrową raną głowy i krwotokiem

Przepychanki "dla żartu" skończyły się 7-centymetrową raną głowy i krwotokiem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pasjonaci historii wydostali z dna Wisły dwa wagoniki z czasów II wojny światowej oraz fragment płyty kamiennej z pałacu Villa Regia, którą w czasie potopu próbowali wywieźć Szwedzi.

"To mogą być wagoniki służące do wywożenia gruzu z getta". Znaleźli je w Wiśle

"To mogą być wagoniki służące do wywożenia gruzu z getta". Znaleźli je w Wiśle

Źródło:
PAP

Prokuratura wyjaśnia okoliczności śmierci noworodka, którego ciało znaleziono w śmietniku pod Mińskiem Mazowieckim. Do sprawy zatrzymano cztery osoby, matka dziecka przebywa w szpitalu.

Ciało noworodka w śmietniku. Prokuratura: zatrzymano cztery osoby

Ciało noworodka w śmietniku. Prokuratura: zatrzymano cztery osoby

Źródło:
tvnwarszawa.pl