Otwarty jesienią po modernizacji plac Grzybowski dopiero teraz zaczyna prezentować wszystkie swoje zalety. Na co dzień można tu znaleźć zieleń, kwiaty i wodę. A już w połowie maja odbędą się pierwsze imprezy.
Zrewitalizowany plac z początkiem sezonu letniego stał się przyjemnym miejscem relaksu w centrum miasta. Kiedy tuż po otwarciu, pod koniec października, warszawiacy narzekali, że jest zbyt szary i ponury, urzędnicy uspokajali, że wszystko zmieni się po zimie. – Poczekajmy do wiosny, lata - wtedy zieleń zakwitnie – przekonywał Wojciech Bartelski, burmistrz Śródmieścia.
Woda, kwiaty i imprezy
I rzeczywiście, kiedy drzewa się zazieleniły, a z zasadzonych jesienią cebulek wykiełkowały rośliny, plac pokazał nowe, kolorowe oblicze. Pierwsze pojawiły się przebiśniegi. Teraz kwitną narcyzy i żonkile, a już niedługo rozwiną się ozdobne czosnki.
Z rozmieszczonych nad oczkiem wodnym ławek i pomostów korzystają przechodnie i okoliczni mieszkańcy. Można tu zrobić sobie przystanek podczas przejażdżki rowerowej i orzeźwić się między fontannami.
To nie wszystko. Plac jest tak przygotowany, że mogą się na nim odbywać miejskie imprezy. Już 14 maja można się spodziewać wydarzeń związanych z Nocą Muzeów. Zaraz po niej, na drugą połowę maja, teren placu zarezerwował Związek Gmin Żydowskich.
js/mz