Komisja weryfikacyjna kolejny raz chce spróbować przesłuchać byłą prezydent stolicy Hannę Gronkiewicz-Waltz. Na wtorkowym posiedzeniu uchyliła też dwie decyzje ratusza dotyczące nieruchomości przy Morszyńskiej 27 i Senatorskiej 9.
Członek komisji Łukasz Kondratko poinformował na konferencji prasowej w resorcie sprawiedliwości, że na wtorkowym, niejawnym posiedzeniu komisja podjęła decyzję o wezwaniu kolejnych świadków, między innymi urzędników Biura Gospodarki Nieruchomościami.
- Komisja również przychyliła się do wniosku złożonego przez posłów Jana Mosińskiego, Pawła Lisieckiego oraz przeze mnie, w zakresie wezwania w charakterze świadka w ramach postępowań ogólnych Hanny Gronkiewicz-Waltz, byłej prezydent miasta stołecznego Warszawy - dodał Kondratko.
"Nie rozpatrywała osobiście spraw"
Przedstawiciel Platformy Obywatelskiej w komisji poseł Robert Kropiwnicki argumentował, że nie ma potrzeby wzywania Gronkiewicz-Waltz, ponieważ nie uczestniczyła ona bezpośrednio w podejmowaniu decyzji zwrotowych. - Nie podpisywała się pod żadną decyzją, nie rozpatrywała osobiście spraw, robili to urzędnicy - podkreślił Kropiwnicki.
Jednocześnie zauważył, że komisja ciągle nie chce wezwać byłego wiceszefa BGN Jakuba R., mimo że przyjęto uchwałę, że jest on świadkiem. - Ciągle nie ma terminu kiedy Jakub R. będzie zeznawał przed komisją - zaznaczył Kropiwnicki. I dodał, że był on osobą, która faktycznie podejmowała decyzje, podpisywała się pod nimi i za nie odpowiada. Jego zdaniem decyzja komisji jest motywowana politycznie.
Pozostali członkowie za wezwaniem byłej prezydent
Jan Mosiński (PiS) przekonywał z kolei, że Gronkiewicz-Waltz jako prezydent Warszawy była przewodniczącą zespołu koordynującego (spotkanie władz stolicy), na którym omawiano bardzo często sprawy reprywatyzacji.
Według posła PiS przesłuchanie Jakuba R. jako świadka "jest mało zasadne". - Gdyż Jakub R. nie jest wiarygodną osobą, poprzez zmienność swoich zeznań. Raz chciał przekazywać "haki" na Hannę Gronkiewicz-Waltz, za drugim razem ewentualne chętnie służył prezydent Hannie Gronkiewicz-Waltz pisząc te swoje słynne tak zwane grypsy z więzienia, w których chciał bronić panią prezydent przed atakami komisji weryfikacyjnej - zwrócił uwagę Mosiński.
Zdaniem Kondratki "pomysł" wezwania w charakterze świadka Jakuba R. to "temat dla organów ścigania, prokuratury, dla CBA".
Adam Zieliński (Kukiz'15) powiedział, że jeżeli komisja "obawia się pewnych rzeczy" to mogłaby przesłuchać Jakuba R. również w trybie niejawnym. - Natomiast komisja nie może się bać przesłuchiwać ważnych świadków - podkreślił Zieliński.
Zasiadający w komisji z ramienia PSL Bartłomiej Opaliński opowiedział się za wezwaniem zarówno Jakuba R. jak i Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Uchylona decyzja o odszkodowaniu dla Aliny D.
Głównym celem wtorkowego posiedzenia komisji weryfikacyjnej były sprawy dwóch stołecznych nieruchomości. Pierwsza z nich zlokalizowana jest na Mokotowie przy ulicy Morszyńskiej 27.
Na konferencji prasowej przewodniczący komisji Patryk Jaki powiedział, że w sprawie Morszyńskiej 27 zdecydowano o uchyleniu decyzji prezydent m.st. Warszawy z stycznia 2012 roku i przekazaniu sprawy do ponownego rozpatrzenia.
- Decyzja prezydenta miasta stołecznego Warszawy o ustaleniu i przyznaniu odszkodowania za niezabudowaną część nieruchomości przy ulicy Morszyńskiej 27 na rzecz Aliny D. została wydana z naruszeniem przepisów postępowania, które miało istotny wpływ na wynik sprawy - powiedział wiceminister sprawiedliwości.
Zaznaczył, że do wypłaty odszkodowania za tę nieruchomość konieczne było spełnienie "kumulatywnie" dwóch przesłanek. A - mówił Jaki - prezydent Warszawy nie poczynił wystarczających ustaleń w zakresie wystąpienia drugiej przesłanki.
Zgromadzony przez prezydenta Warszawy materiał dowodowy - mówił szef komisji weryfikacyjnej - odnosił się wyłącznie do budynku, a tymczasem w sprawach o ustalenie odszkodowania organ jest zobligowany do zebrania materiału dowodowego oraz rzetelnego ustalenie kiedy i w jakim zakresie doszło do pozbawienia władania całą nieruchomością. - Prezydent miasta stołecznego Warszawy nie podjął żadnych czynności w celu ustalenia, co działo się z niezabudowaną częścią nieruchomości - powiedział Jaki.
Matka byłego wiceszefa Biura Gospodarki Nieruchomościami - Alina D. w 2011 r. kupiła prawa i roszczenia do nieruchomości położonej przy Morszyńskiej 27 na warszawskiej Sadybie. Potem D. wystąpiła do prezydenta Warszawy o odszkodowanie. Decyzją z 30 stycznia 2012 r. prezydent ustalił na rzecz D. odszkodowanie w wysokości 833 tysięcy 521 złotych za niezabudowaną część nieruchomości. W 2017 r. sprzeciw w sprawie odszkodowania wniosła Prokurator Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu.
Roszczenia za tysiąc złotych
Druga sprawa to śródmiejska nieruchomość przy Senatorskiej 9. Patryk Jaki poinformował, że w tym przypadku komisja również zdecydowała o uchyleniu decyzji zwrotowej prezydenta m.st. Warszawy z kwietnia 2010 roku i odmowie przyznania prawa użytkowania wieczystego.
Szef komisji weryfikacyjnej mówił, że decyzja zwrotowa została wydana z naruszeniem prawa, nie ustalono przesłanki posiadania, a przeniesienie roszczeń doprowadziło do skutków rażąco sprzecznych z interesem społecznym. Jaki podkreślił, że w sprawie nie doszło do nieodwracalnych skutków prawnych.
- Komisja ustaliła, że przeniesienie roszczeń do nieruchomości nastąpiło w zamian za świadczenie rażąco niewspółmierne do wartości nieruchomości - zaznaczył przewodniczący. - Ze zgromadzonych dokumentów wynika, że późniejsi beneficjenci decyzji reprywatyzacyjnej nabyli za łączną cenę tysiąca złotych prawa i roszczenia nie tylko do pięciu metrów kwadratowych nieruchomości przy Senatorskiej 9, ale również do 12 metrów kwadratowych nieruchomości przy ulicy Krakowskim Przedmieściu 81 - dodał.
Z ustaleń biegłego wynikało, że wartość rynkowa prawa do użytkowania wieczystego tej nieruchomości gruntowej na dzień wydania decyzji reprywatyzacyjnej wynosiła 88 tysięcy 195 złotych. Jeden z beneficjentów miał zapłacić spadkobierczyni za udział za 80 tysięcy złotych. - Z opinii biegłych powołanych w sprawie wynika natomiast, że wartość rynkowa prawa do użytkowania wieczystego tej nieruchomości wynosiła łącznie 285 tysięcy 258 złotych - mówił Jaki.
- Właścicielem nieruchomości gruntowej przy ulicy Senatorskiej 9 w dalszym ciągu jest miasto stołeczne Warszawa. Nie zawarto umowy w formie aktu notarialnego o oddanie gruntu w użytkowanie wieczyste beneficjentom decyzji z 21 kwietnia 2010 roku - ogłosił przewodniczący komisji.
Budynek przy Senatorskiej 9 w trakcie działań wojennych został zniszczony, następnie rozebrany, a po roku 1950 powstał ze środków Skarbu Państwa nowy budynek. Mimo decyzji reprywatyzacyjnych budynek nie został do chwili obecnej wydany beneficjentom.
PAP/kk/ran