- Resort sprawiedliwości prowadzi dodatkowe analizy w sprawie projektu ustawy reprywatyzacyjnej, mamy kolejne dwie pozytywne opinie - powiedział wiceminister Patryk Jaki.
Jaki był pytany przez dziennikarzy na poniedziałkowej konferencji w Ministerstwie Sprawiedliwości, na jakim etapie są prace nad projektem ustawy reprywatyzacyjnej. Odpowiedział, że resort prowadzi kolejne, dodatkowe analizy. - Mamy już dwie kolejne opinie, które są pozytywne, znanych naukowców, prowadzimy teraz dodatkowe obliczenia. I wszystko będzie już zależało od decyzji Rady Ministrów i pana premiera, jaki będzie dalszy los tej ustawy - powiedział Jaki.
"Potrzebne decyzje"
Dopytywany był o ewentualne zmiany w projekcie np. dotyczące kwestii obywatelstwa osób, które mogłyby się ubiegać o odszkodowania. - Jestem otwarty w tej sprawie na rozmowy, ale to potrzebne są już decyzje polityczne pana premiera, trzeba pytać pana premiera, jakie będą losy tej ustawy - podkreślił Jaki. Wiceszef MS zaznaczył, że ma świadomość, iż ustawa reprywatyzacyjna jest jedną z największych ustaw w tej kadencji Sejmu i że "są problemy związane z otoczeniem wokół tej ustawy". - Ale robimy wszytko co w naszej mocy, aby dodatkowe dokumenty, analizy, debaty prowadzić i na pewno, jeżeli będzie decyzja pana premiera, żeby dalej procedować tę ustawę, będziemy do tego przygotowani - powiedział Jaki.
Projekt ustawy
W połowie lutego rządowy projekt ustawy reprywatyzacyjnej został przekazany do ponownych analiz Ministerstwu Sprawiedliwości. Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin mówił wtedy, że realizacja przepisów projektu ustawy reprywatyzacyjnej przekracza możliwości budżetu państwa. Ministerstwo Sprawiedliwości przedstawiło projekt ustawy reprywatyzacyjnej w październiku ub.r. Jak wówczas informowano, przewiduje on m.in. takie rozwiązania jak rekompensatę w wysokości do 20 proc. wartości mienia przejętego przez państwo po 1944 r. czy zakaz zwrotów w naturze i handlu roszczeniami. Szacunkowy koszt jej skutków wyniósłby od 10 do 15 mld zł. Według MS propozycje stanowią "kompromis pomiędzy moralną powinnością wobec osób pokrzywdzonych a ekonomicznymi możliwościami państwa". "Trzynaście dekretów i ustaw skutkujących po 1944 r. przejęciem przez państwo nieruchomości prywatnych było uchwalonych przez nielegitymizowany reżim, niewybrany w demokratycznych wyborach, lecz narzucony przez sowieckiego najeźdźcę" - głosi uzasadnienie projektu. Po wejściu ustawy w życie stracić mają moc m.in.: dekret Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego z dnia 6 września 1944 r. o przeprowadzeniu reformy rolnej oraz tzw. dekret Bieruta, nacjonalizujący warszawskie grunty.
MATERIAŁY O DUŻEJ USTAWIE REPRYWATYZACYJNEJ:
PAP/ran