W przedszkolu na Pradze Północ nagie dziecko stało przed grupą, a opiekunka je wyśmiewała - informuje "Życie Warszawy". To miała być kara dla dziewczynki, która nie umiała się ubrać. Sprawą zajęło się kuratorium oświaty. Interwencji nie wyklucza rzecznik praw dziecka.
Do zdarzenia miało dojść w przedszkolu przy ulicy Namysłowskiej. Jak opisuje gazeta, wszystko wydarzyło się na oczach matki. Pani Joanna, mama trzyletniej Wiktorii, przyszła do przedszkola, aby pomóc dziecku ubrać się po leżakowaniu. Wszystko dlatego, że wychowawczyni narzekała na brak samodzielności u dziewczynki.
Gdy matka pojawiła się w przedszkolu, zobaczyła swoją córkę stojącą całkiem nago. - Wychowawczyni siedziała na krześle, wyśmiewała i znieważała moje dziecko w obecności innych maluchów. Wytykała Wiktorii, że jest ułomna. Wystraszona dziewczynka posiusiała się, stojąc na środku sali - relacjonuje w rozmowie z "ŻW" pani Joanna. Kiedy matka weszła do sali, wychowawczyni miała chwycić ją i wypchnęła za drzwi.
Urzędnicy będą wyjaśniać
Matka Wiktorii złożyła już oficjalną skargę w przedszkolu. Będzie też interweniować w kuratorium oświaty i w miejskim Biurze Edukacji. Dyrektorka przedszkola zapowiedziała, że zrobi wszystko, aby całą sytuację wyjaśnić.
Wyjaśnień będzie żądał również Andrzej Kulmatycki, rzecznik kuratorium oraz miejskie biuro edukacji.
Z kolei Marek Michalak, rzecznik praw dziecka, komentuje: - Takie sytuacje są niedopuszczalne. Nie można dziecka upokarzać. Zachowanie przedszkolanki jest karygodne. Jeśli sprawa trafi do mojego biura, to będę ją wyjaśniać. Jeśli ta opiekunka źle się zachowała, powinna ponieść konsekwencje - mówi Michalak.
bf/mz