- Otwórzcie parking w pustce technologicznej nad stacją metra Plac Wilsona - apelują do ratusza mieszkańcy Żoliborza. - To byłyby jedne z najdroższych miejsc parkingowych w Warszawie. Nie mamy pieniędzy - odpowiada miasto.
By wejść do wnętrza tak zwanej pustki technologicznej nad stacją metra plac Wilsona, trzeba nie lada wysiłku. Ponieważ nie była projektowana jako ogólnodostępne pomieszczenie, do środka nie prowadzą żadne schody ani drzwi. Można się do niej dostać tylko przez komorę wentylacyjną. Wcześniej trzeba jednak wyłączyć urządzenia.
- Wchodziliśmy przez specjalny pokój, przez który przepływa powietrze - relacjonuje Tomasz Zieliński, reporter tvnwarszawa.pl, który zajrzał do środka z kamerą.
Komora, w której teoretycznie mogłoby stać nawet 200 aut dziś bardziej od parkingu przypomina bunkier. Na surowych, betonowych ścianach wiszą tylko lampy, które oświetlają drogę. Poza tym nie ma tu nic.
130 tysięcy za jedno miejsce
Komora powstała razem ze stacją metra. Nie planowano tu parkingu - miała zostać po prostu zasypana. - Zamiast tego, zdecydowano zostawić pustą przestrzeń. M.in. po to, żeby zmniejszyć koszty budowy - wyjaśnia Krzysztof Malawko, rzecznik warszawskiego metra.
Sześć lat temu pojawił się jednak pomysł, by puste miejsce przerobić na parking. Temat powraca w dyskusjach o granicach strefy płatnego parkowania i o tym, jak rozwiązać problemy zastawionej samochodami dzielnicy - ostatnio znów mówili o nim mieszkańcy, których pytano o to, gdzie powinny powstać parkingi.
- To kosztowałoby od 20 do 30 milionów złotych. Tyle samo kosztuje budowa 200 mieszkań komunalnych i 100 miejsc parkingowych przy ul. Sybili i Powązkowskiej - odpowiedzieli im na tvnwarszawa.pl Żoliborrscy Internauci.
Dlaczego tak drogo? - pytają inni internauci.
Ściany, stropy, instalacje
Początkowo parking w komorze miał zbudować wykonawca stacji metra. Była nawet gotów to zrobić, ale propozycja którą przedstawił była zbyt droga dla ówczesnych władz miasta. Porozumienia nie osiągnięto, więc wraz z zakończeniem budowy stacji, komorę pozostawiono bez dojazdów.
Teraz trzeba byłoby wydać blisko dwa razy więcej niż w 2005 roku. W 2008 roku, na zlecenie Zarządu Transportu Miejskiego powstały dwie koncepcje. Wariant minimum opiewa na ok. 21 milionów złotych. Wariant maksimum to aż 28 mln złotych. Aż 12 mln zł trzeba przeznaczyć na roboty budowlane. Same tylko fundamenty i ściany żelbetowe to kwestia blisko 5 mln zł. Kolejne 4 mln zł trzeba wydać na stropy, schody, posadzki czy wyjścia ewakuacyjne.
Niezbędne instalacje, w tym m.in. przeciwpożarowa z tryskaczami czy mechaniczna wentylacja to z kolei koszt 4 mln zł. Do tego dochodzą ulice, zjazdy i chodniki oraz podatek VAT. A to wersja mniej kosztowna - na 160 miejsc parkingowych z wjazdem z ul. Kątowej. Droższa opcja zakłada przystosowanie komory dla 200 aut i dodatkowy wjazd.
Nie rezygnują, ale pieniędzy nie mają
- Nie jesteśmy w stanie zainwestować tak dużych pieniędzy w parking. Musimy się przyglądać każdej złotówce wydawanej z budżetu - rozwiewa nadzieje Bartosz Milczarczyk, rzecznik ratusza. Ale dodaje: - Nie rezygnujemy z parkingu. Jak poprawi się sytuacja finansowa, to wrócimy do tego pomysłu - zapewnia. I przypomina, że stosunkowo niedaleko są dostępne parkingi P&R - przy stacjach metra Młociny i Marymont.
Miasto bierze też pod uwagę budowę parkingu w trybie partnerstwa publiczno-prywatnego. Problem w tym, że na razie nie udało się tego zrobić nawet w znacznie atrakcyjniejszych punktach stolicy. Planuje się to od dobrych kilku lat, ale na planach się na razie kończy.
Pieniądze to nie jedyna przeszkoda. - Była prowadzona symulacja, wynika z niej, że w przypadku budowy w ramach PPP koszt jednego miejsca wynosiłby ok. 500 zł miesięcznie. Miasto rozważa możliwość dopłaty tak, żeby kierowcy płacili ok. 200 zł - mówi Witold Sielewicz, wiceburmistrz Żoliborza. - Ale przy takim rozwiązaniu trzeba również pomyśleć o rozszerzeniu strefy płatnego parkowania o okolice placu Wilsona, inaczej nie byłoby chętnych na korzystanie z parkingu - dodaje.
Skoro stworzenie parkingu nad stacją metra jest nierealne, to może wykorzystać pustą przestrzeń w inny sposób, np. na cele kulturalne? - To również wiąże się z dużym kosztem adaptacji. Nie mamy takich planów - odpowiada rzecznik Milczarczyk.
Andrzej Rejnson