Jazda na rowerze bez pedałowania, skoki do basenu z gąbki czy trampolina dla rowerów - miłośnicy ostrej jazdy mają zimową miejscówkę: pierwszy w środkowowschodniej Europie kryty dirtpark.
- Do tej pory takiego miejsca w Polsce, ani nawet w tej części Europy nie było. Teraz jeśli ktoś chce poskakać na rowerze, może to robić bez problemu w zimie – zachęca Mateusz Kubiak, współzałożyciel dirtparku.
W sobotę obiekt położony tuż obok stadionu Skry został nieoficjalnie pokazany miłośnikom dwóch kółek ze stolicy. Za dwa tygodnie oficjalne otwarcie.
Lepsze niż fitness
Miejscówka składa się z kilku przeszkód ziemnych, i drewnianych podjazdów, które pozwalają trenować skoki i tricki. Oprócz tego jest pump track, czyli tor do jazdy bez pedałowania. – Tu trenuje się technikę. Trzeba rozpędzać rower na zjazdach i nie tracić prędkości na podjazdach. Można jeździć w kółko nie obracając korbą – tłumaczy Kubiak.
– Mam koleżanki, które stwierdziły, że będą tu jeździć, bo jest bardziej męczące niż fitness – dodaje.
Skok do basenu z gąbką
Niebawem pojawi się też basen wypełniony gąbką i rampa do trenowania trudniejszych tricków "na sucho". – Zmniejszamy ryzyko uszkodzenia ciała, bo nie ma znaczenia jak się wyląduje – tłumaczy Kubiak.
Z czasem pojawią się kolejne przeszkody. Miejsce jest wyjątkowe, bo całość znajduje się pod namiotem, co daje możliwość trenowania także zimą.
Bardziej skoki niż jazda
Dirt to dyscyplina rowerowa rozgrywana na specjalnie przygotowanym torze, składającym się z najczęściej ziemnych przeszkód, które zawodnicy pokonują na BMX-ach, albo specjalnie przygotowanych rowerach MTB. Najbardziej emocjonującym elementem mirtu są tricki, czyli ewolucje wykonywany w powietrzu po najechaniu na kolejno ustawione po sobie hopki.
Maciej Czerski