- Nagrody mogą być przyznawane co roku. W maksymalnej wysokości trzech miesięcznych pensji. Nie rozumiem emocji, które temu towarzyszą - mówił w programie "Miejski Reporter" wiceprezydent Warszawy Jarosław Kochaniak.
11 dyrektorów miejskich spółek dostanie nagrody. W sumie ponad 400 tysięcy złotych. Dlaczego aż tyle? - Maksymalnie może to być wysokość trzy miesięcznej pensji - odpowiada wiceprezydent Warszawy Jarosław Kochaniak w programie "Miejski Reporter".
"Tutaj nie ma tajemnicy"
O nagrody wnioskują rady nadzorcze spółek, a prezydent miasta się do wniosków przychyla lub nie. Każdy wniosek ma swoje uzasadnienie. Jednak na stronie internetowej urzędu miasta nie są one dostępne.
- Tutaj nie ma żadnej tajemnicy. Każdy, kto chce, może się zgłosić do służb prasowych ratusza z prośbą o udostępnienie uzasadnień - przekonywał Kochaniak.
Tyle że do biura prasowego nie mogą zgłaszać się mieszkańcy, tylko dziennikarze. A i oni nie zawsze dostają odpowiedzi - my nie doczekaliśmy się uzasadnień, choć pytaliśmy o nie już w czwartek. A sam wiceprezydent o uzasadnieniach mówi bardzo ogólnikowo. - To za wypracowane zyski czy rozpoczęte lub planowane inwestycje - wyliczał.
Mieszkańcy: za co te nagrody?
Temat wzbudził duże zainteresowanie wśród telewidzów. - Za co nagroda dla prezesa miejskich wodociągów? Za te wszystkie awarie? Za co nagroda dla prezesa Szybkiej Kolei Miejskiej? Za te opóźnienia pociągów? - pytali.
- MPWiK realizuje największa unijną inwestycję w Warszawie. Jest to też jedna z największych inwestycji ekologicznych w Polsce, oczyszczalnia Czajka - argumentował Kochaniak.
W przypadku SKM wiceprezydent powiedział, że to młoda spółka, która dopiero się rozwija. - Prezes zrobił wiele, by poprawić funkcjonowanie spółki. Pasażerowie już niedługo dostrzegą zmiany na lepsze - zapewnił wiceprezydent.
Podkreślił również, że w tym roku nie będzie już nagród dla prezesów innych miejskich spółek.
bf/roody