Pirotechnicy sprawdzili siedziby kilku ministerstw po porannej informacji o możliwości podłożenia materiałów wybuchowych. - Nie mamy informacji o niebezpiecznych znaleziskach - poinformowała policja. Wcześniej pracownicy byli ewakuowani albo, po przyjściu do pracy, niewpuszczani do budynków.
Jak powiedziała ok. godz. 15 Iwona Jurkiewicz z biura prasowego stołecznej policji, wszystkie ministerstwa zostały już sprawdzone. - Nie mamy informacji o niebezpiecznych znaleziskach - zapewniła w rozmowie z tvnwarszawa.pl.
- Najprawdopodobniej to fałszywe alarmy - mówił już wcześniej Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji.
"Maile przychodziły sukcesywnie"
Stołeczna Komenda Policji podała, że pierwsza informacja o możliwości podłożenia ładunków wybuchowych dotarła ok. 6.30; kolejne maile przychodziły sukcesywnie.
Alarmy wysłano - oprócz resortów infrastruktury i rozwoju oraz zdrowia - do siedziby ministerstwa gospodarki, obrony, finansów, edukacji i kultury. Jedna z informacji dotyczyła też szpitala wojskowego przy Szaserów.
Stanisław Krakowski z Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju poinformował, że mail z informacją, że w resorcie podłożono bombę przyszedł około godziny ósmej. Pracowników poinformowano, by na razie nie przychodzili do pracy, a tych, którzy już byli w budynku, ewakuowano. Po godz. 11 pracownicy mogli już wejść do siedziby resortu.
Ewakuacja pracowników
- Ewakuowano ponad 2 tys. osób z ministerstwa finansów oraz 200 osób z ministerstwa edukacji. W pozostałych budynkach administracja nie wpuszczała pracowników do środka - poinformowała tvnwarszawa.pl Agnieszka Włodarska ze stołecznej policji.
Służby ewakuowały także pracowników Intraco. Na miejscu byli policjanci oraz pirotechnicy. Akcja służb w tym miejscu zakończyła się ok. 15.30.
Również i tu nie znaleziono niczego niebezpiecznego.
Informacje o możliwości podłożenia bomby mogły też dotrzeć do kilku instytucji poza stolicą i są sprawdzane - podawała rano, na podstawie nieoficjalnych informacji, Polska Agencja Prasowa.
PAP/su/par/ran/wp //mz