Europejskie Obserwatorium ds. Susz poinformowało, że 64 procent kontynentu objęto stanem ostrzegawczym lub alarmowym w związku z niedoborami wody. To ma poważne konsekwencje gospodarcze, ekologiczne i energetyczne. Komisja Europejska alarmuje, że obecna susza jest najgorsza od co najmniej 500 lat.
Dane opublikowane we wtorek w raporcie Europejskiego Obserwatorium ds. Susz (EDO) wskazują, że 47 procent terytorium kontynentu znajduje się w stanie ostrzegawczym przed suszą, a w glebie zauważalny jest wyraźny deficyt wilgoci. 17 procent naszego kontynentu zostało objęte stanem alarmowym, który oznacza, że susza ma wpływ na wzrost roślinności.
Z dołączonej do opracowania mapy wynika, że najtrudniejsza sytuacja panuje w Rumunii, Mołdawii i na Węgrzech. "Czerwony alert" obejmuje swoim zasięgiem także dolinę rzeki Pad w północnych Włoszech, dużą część Półwyspu Iberyjskiego oraz wiele francuskich zlewni. Ponad połowa terytorium Polski objęta jest stanem ostrzegawczym, a problemy z wilgotnością gleby dotykają w szczególności zachodnie i południe kraju.
Tragiczny sierpień
EDO zaznacza w raporcie, że poważna susza, która dotyczy wielu regionów Europy, nasila się od początku sierpnia. W zachodniej Europie i basenie Morza Śródziemnego ciepłe i nadzwyczaj suche warunki atmosferyczne prawdopodobnie utrzymają się do listopada. Komisja Europejska alarmuje, że obecna susza jest najgorsza od co najmniej 500 lat.
- Połączenie dotkliwej suszy i fal upałów spowodowało bezprecedensowy stres wodny w całej Unii - tłumaczy Mariya Gabriel, komisarz UE ds. innowacji, badań, kultury, edukacji i młodzieży. - Obserwujemy sezon pożarów powyżej średniej i istotny wpływ suszy na produkcję roślinną. Z roku na rok zmiany klimatyczne są coraz bardziej zauważalne.
W wyniku suszy ucierpiało rolnictwo. Przewiduje się, że plony kukurydzy w 2022 roku okażą się niższe o 16 procent niż średnia z poprzednich pięciu lat, zaś plony soi i słonecznika spadną odpowiednio o 15 i 12 procent. Upały uderzają też w hydroelektrownie i innych producentów energii ze względu na brak wody do zasilania systemów chłodzenia, a także w żeglugę śródlądową. Niski poziom wody utrudnił żeglugę śródlądową, w tym wzdłuż Renu, a zmniejszone obciążenie statków spowolniło transport węgla i ropy.
Źródło: EDO, Komisja Europejska, PAP, Reuters