Próba ratowania psów uwięzionych przez lawę z wulkanu Cumbre Vieja nie powiodła się. Zwierząt nie odnaleziono na posesji, prawdopodobnie schroniły się przed gorącem. Firma, która zdecydowała się przeprowadzić operację przeniesienia ich za pomocą drona, zapewniła, że gdy tylko psy wyjdą z ukrycia, postarają się spróbować jeszcze raz.
Nie udało się wydostać czterech psów uwięzionych przez lawę z wulkanu Cumbre Vieja w Todoque w południowo-zachodniej części wyspy La Palma. Ewakuacja czworonogów miała odbyć się za pośrednictwem dronów, które w ostatnim czasie dostarczały psom żywność. Próbę akcji ratunkowej podjęto w środę.
Jak poinformował Jaime Pereira z kierownictwa firmy Aerocamaras, która planowała ratowanie psów, drony dotarły na teren dwóch nieruchomości w Todoque, jednak nie znaleziono żadnego ze zwierząt.
Pereira wyjaśnił, że jego spółka podejmie się ewentualnej ewakuacji psów, jeśli wyjdą ze swoich kryjówek.
- Prawdopodobnie z powodu gorąca ukryły się w innym miejscu - powiedział.
Zwierzęta zostały porzucone na terenie posesji, ponieważ ich właściciele, w obawie przed rozgrzanym materiałem wulkanicznym z Cumbre Vieja, musieli się szybko ewakuować i zostawili cały swój dobytek. Psy od wielu dni są uwięzione na opuszczonym podwórku, pokrytym pyłem wulkanicznym. Otacza je lawa, nie mają możliwości ucieczki. Dwie firmy dostarczały im dronami wodę i żywność. Do tej pory nikt nie był w stanie wymyślić, jak je uratować. Z powodu gorącego gazu, nie można było ocalić ich za pomocą śmigłowców.
Wulkan Cumbre Vieja. Szczegóły misji ratunkowej
Firma Aerocamaras od ponad tygodnia ubiegała się u władz Wysp Kanaryjskich o zgodę na wysłanie dronów, by ratować otoczone przez lawę psy. Pozytywna odpowiedź została wydana w poniedziałek.
Pereira mówił, że plan misji zakładał wysłanie 50-kilogramowego drona, wyposażonego w szeroką sieć, aby spróbować złapać psy. Następnie psy miały być przetransportowane w bezpieczne miejsce, 450 metrów od strumieni lawy.
- Po raz pierwszy zwierzę będzie ratowane za pomocą drona i po raz pierwszy musi zostać nim schwytane - powiedział Pereira na kilka godzin przed podjęciem próby. Dodał, że operator drona będzie miał tylko cztery minuty, aby zwabić psy do sieci, a kolejne cztery minuty, aby z nim odlecieć. - Nie chcemy, aby bateria wyczerpała się podczas lotu nad lawą - podkreślił Pereira.
Źródło: PAP,CNN, Reuters