Ulewne deszcze w południowych Chinach nie ustają. W weekend nawiedziły Region Autonomiczny Kuangsi-Czuang. W ich wyniku wiele miast i wsi znalazło się pod wodą, a ich mieszkańcy zostali uwięzieni we własnych domach.
W południowych Chinach obowiązują pomarańczowe alarmy. Na własnej skórze przekonali się o tym obywatele prowincji Kuangsi-Czuang, gdzie niedziela przyniosła liczne podtopienia i powodzie. Niezbędna była interwencja służb ratunkowych.
Ponad metr wody w niektórych miejscach
W Kuangsi-Czuang padało przez cały weekend. Miasto Guiping zostało nawiedzone przez szczególnie gwałtowne ulewy, a w pewnym momencie w ciągu trzech godzin spadło 150 litrów wody na metr kwadratowy. W niedzielę rano woda wdarła się na teren placu budowy i uwięziła pracowników w tymczasowych mieszkaniach. Akcja ratunkowa trwała trzy godziny.
Niebezpiecznie było również na terenach wiejskich. W miejscowości Juancun w powiecie Wuxuan szybko podnosząca się woda uwięziła w domu starszego mężczyznę. Na pomoc wyruszyło pięciu strażaków, którzy podpłynęli po niego pontonem - ulice zalane były ponad metrem wody, co uniemożliwiło piesze przeprowadzenie akcji.
Niebezpiecznie od początku czerwca
Jak podało chińskie Ministerstwo Zasobów Wodnych (MWR), poziom wody w mieście Wuzhou w prowincji Kuangsi-Czuang wzrósł w niedzielę wieczorem do 18,52 m i znalazł się tym samym powyżej poziomu ostrzegawczego. Służby meteorologiczne podkreślają, że zagrożenie powodziowe nie mija.
Władze Regionu Autonomicznego szacują, że od początku czerwca ulewne deszcze i związane z nimi katastrofy dotknęły prawie półtora miliona mieszkańców. Powodzie i osuwiska spowodowały szkody w 103 powiatach i zniszczyły ponad 51 tysięcy hektarów pól uprawnych.
Źródło: Reuters, MWR