Długotrwałe upały i brak opadów skutkują suszą. A dzisiejsze, czyli najświeższe, wyliczenia amerykańskiego modelu meteorologicznego GFS pokazują ponownie, że pod koniec sierpnia i na początku września odnotujemy w Polsce temperaturę maksymalną rzędu 30-33 st. C. Możliwe więc, że pospieszyliśmy się z ogłoszeniem końca upalnego lata.
Chłodniej, ale nie chłodno będzie w najbliższych dniach. Poza tym spodziewamy się wielu słonecznych chwil, przerywanych lokalnymi, przelotnymi opadami. Uwaga: w środę mocniej powieje.
Z nieba już nie leje się żar, ale to nie znaczy, że tegoroczny sierpień przestał być wyjątkowy. Bieżący miesiąc może okazać się rekordowy pod względem temperatury.
Burze nie dadzą nam od siebie odpocząć. W ciągu najbliższej doby na zachodzie i południu kraju może zagrzmieć. Wyładowania przyniosą obfite opady deszczu i silny wiatr. W poniedziałek na termometrach zobaczymy do 32 st. C.
Warunki pogodowe panujące w ciągu najbliższej doby mogą przyczynić się do powstawania niebezpiecznych sytuacji na drodze. Podczas burz jedźcie ostrożnie.
W niedzielę Polska znalazła się pod wpływem frontu. W wielu miejscach pojawiły się burze. Grzmiało m.in. na Podkarpaciu, w Małopolsce i na Śląsku. Noc nie niesie poprawy. W wielu regionach na południu i zachodzie zagrzmi.
Niedzielny wieczór, szczególnie na południu kraju, nie zapowiada się spokojnie. Spodziewamy się gwałtownych burz, tak silnych, jak zeszłej nocy. IMGW wydało ostrzeżenia dla większości województw.
Dwa tygodnie przed końcem wakacji kończy się w Polsce upalna pogoda. Afrykańskie, gorące powietrze już nie przedziera się do naszej części Europy, a jego miejsce powoli będzie zajmować chłód ze wschodu.
Koniec upałów jest bliski. - Już od wtorku możemy długo nie zobaczyć temperatury 30 stopni - mówi synoptyk TVN Meteo Arleta Unton-Pyziołek. Odetchniemy też od gwałtownych zjawisk pogodowych.
Pogoda ostatniego dnia tygodnia nie zapowiada się przyjemnie. W wielu regionach pojawią się burze, miejscami z gradem. Na południu kraju ciągle będzie upalnie - do 35 st. C.
Na zachodzie kraju pojawi się front atmosferyczny. Przyniesie burze, opady deszczu i porywisty wiatr. Nadal będzie gorąco. Nawet 36 st. C pokażą termometry na Dolnym Śląsku.
Od zachodu do kraju wkracza front atmosferyczny. Przyniesie przelotne opady deszczu oraz burze z gradem i silnym wiatrem. Podróż przy takich warunkach atmosferycznych będzie niebezpieczna.
Słabe burze pojawiają się punktowo na południu kraju. Natomiast przy zachodniej granicy widać już front atmosferyczny, który nocą i w sobotę przyniesie silne burze.
Zachmurzenie, przelotne opady deszczu, a także burze będą towarzyszyć części z nas przez najbliższych pięć dni. Potwierdzają się prognozy, które mówią o tym, że poniedziałek będzie ostatnim dniem, w którym na termometrach zobaczymy upalne wartości.
Mieszkańcy południowych krańców Polski przez chwilę odpoczną od upałów. Tam w ciągu dnia zagrzmi. W piątek burze pojawią się również na zachodzie, a na pozostałym obszarze będzie słonecznie i gorąco.
W ciągu najbliższej doby Polska pozostanie pod wpływem wyżu znad środkowego Bałtyku, tylko na zachodzie i południu kraju pogodę kształtować będzie zatoka niżowa z frontem atmosferycznym.
Wiadomość zamieszczona przez Tomasza Wasilewskiego na portalu społecznościowym wywołała ogólne poruszenie. "Koniec upałów już we wtorek" - napisał synoptyk TVN Meteo.
Pomiędzy godz. 6.30 a 8.30 grzmiało w Wielkopolsce. Burze ustały, ale prognoza pogody przewiduje, że będą się dziś pojawiać na znacznym obszarze kraju.