Lek przeciwwirusowy remdesivir nie skraca hospitalizacji ani nie zmniejsza ryzyka zgonu z powodu COVID-19 - wykazały wstępne badania Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). To zupełnie inne wnioski niż płynące z badań przeprowadzonych wcześniej w Stanach Zjednoczonych.
Remdesivir, produkowany przez amerykańską firmę Gilead Sciences, jest lekiem przeciwwirusowym. Początkowo przeznaczony był do leczenia gorączki krwotocznej wywołanej przez wirusa ebola. Wraz z wybuchem pandemii COVID-19 zaczęto go stosować u pacjentów z tą chorobą. Lek 1 maja bieżącego został zaakceptowany do użycia przez amerykańską Agencję ds. Żywności i Leków. Jest oficjalnie stosowany w wielu krajach, w tym również w Polsce, w terapii pacjentów w ciężkim stanie. Remdesivir otrzymał w czasie choroby prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump. Podaje się go dożylnie w kroplówce.
Według najnowszych badań o nazwie "Solidarity" pod patronatem Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) remdesivir nie zmniejsza lub zmniejsza tylko w niewielkim stopniu ryzyko zgonu pacjentów z COVID-19, ani nie skraca ich pobytu w szpitalu. Równie źle oceniono trzy inne terapie: hydroksychlorochiną (stosowaną w przypadku malarii), kombinacją leków anty-HIV lopinavirem i ritonavirem, a także interferonem.
Badaniami objęto 11 266 osób w 405 szpitalach w ponad 30 krajach. Porównano przebieg choroby u pacjentów otrzymujących badane leki oraz u tych, którzy ich nie otrzymali. "Te (terapie - red.) wykazały niewielki lub nie wykazały żadnego wpływu na hospitalizowanych z COVID-19" - stwierdzili naukowcy w konkluzjach.
Inne wyniki amerykańskich badań
WHO zastrzega, że są to na razie wstępne wyniki analiz. Wywołały jednak konsternację, gdyż badania w USA sugerowały, że remdesivir jest skuteczny.
Przed kilkoma miesiącami opublikowano wstępne badania przeprowadzone na grupie ponad tysiąca chorych. Już wtedy sugerowały, że potrafi on skrócić występowanie objawów choroby COVID-19 z 15 do 11 dni. Nie było jedynie dowodów, że lek ten zmniejsza ryzyko zgonu.
Z kolejnej publikacji tych samych badań, przedstawionej na początku października 2020 roku, wynika, że użycie remdesiviru skraca o pięć dni rekonwalescencję pacjentów z COVID-19 w porównaniu do tych, którym podano placebo. Producent leku podkreśla, że badania te spełniają wymogi naukowe dotyczące testów klinicznych, są bardziej wiarygodne, randomizowane, realizowane zgodnie z zasadami tak zwanej podwójnej próby.
Firma krytykuje
Gilead Sciences skrytykowała metodologię badania WHO i zakwestionowała wnioski naukowców. Jednak zdaniem Richarda Peto, niezależnego statystyka, któremu organizacja zleciła ocenę badania, opublikowane wyniki są wiarygodne i sprawdzone. - Nie pozwólcie, by ktoś je podważał, choć na pewno będą próbować - powiedział Peto, dodając, że wykazane dotąd pozytywne skutki remdesiviru mogły być skutkiem przypadku. Specjalista WHO odpowiedzialny za badania naukowe Soumya Swaminathan z Uniwersytetu Oksfordzkiego wyjaśniał, że badania nad remdisivirem (i trzema pozostałymi lekami) zatrzymano już w czerwcu z powodu braku dowodów potwierdzających skuteczność takiej terapii. Jednak inne obserwacje z nimi związane były jeszcze kontynuowane w ponad 500 szpitalach w ponad 30 krajach. Swaminathan podkreśla, że WHO śledzi badania, w których testowane są inne potencjalne leki przydatne w leczeniu choroby COVID-19, takie jak przeciwciała monoklonalne, immunomodulatory oraz nowe leki przeciwwirusowe.
WHO poinformowała, że wytyczne dla krajów odnośnie stosowania remdesiviru zostaną wydane po dwóch-trzech tygodniach, po przejrzeniu danych z badania.
Autor: ps/dd / Źródło: PAP, Reuters