To miał być zwykły plener fotograficzny: namiot, niebo pełne gwiazd i cyfrowa lustrzanka. Skończyło się na zarejestrowaniu zjawiska, które do dziś zadziwia naukowców na całym świecie. Dokonał tego mieszkający w Szkocji Polak Maciej Winiarczyk, astronom amator.
- Do 3.00 w nocy robiłem zdjęcia, tak długo, jak mogłem, aż skończyła mi się pamięć w moich kartach pamięci w aparatach. Łącznie zrobiłem ponad 4 tys. zdjęć - opowiada Maciej Winiarczyk. Fotografował dwoma cyfrowymi lustrzankami, potem całość materiału połączył w kilkuminutowym filmie. Pokazuje on niezwykle rzadkie zjawisko nachodzenia na siebie polarnych chmur, powstałych z lodowej mgiełki, z zorzą polarną.
Gratulują nawet naukowcy
Teraz Winiarczyk codziennie odbiera telefony z gratulacjami, także od naukowców. - To jest po prostu szczęście, takiego zjawiska nie da się przewidzieć - komentuje.
- Prawie możemy ich dotknąć, jak patrzymy na te zdjęcia. Kolory są zaskakujące i powodują, że ta fotografia - niby naukowa, przybliża nam rzeczy nieznane i staje się po trochu fotografią artystyczną przez niebywałą urodę obrazu, jaki powstaje przy użyciu urządzeń do fotografii naukowej - komentuje Andrzej Zygmuntowicz.
Cierpliwość ważniejsza od sprzętu
W niektórych miejsca, takich jak północna Szkocja, gdzie mieszka Maciej Winiarczyk, o takie spektakularne obserwacje jest dużo łatwiej niż na innych terenach. Nie trzeba mieć profesjonalnego sprzętu. Wystarczy teleskop, cyfrówka z czułością około 1600 ISO, a do tego dużo cierpliwości i trochę szczęścia.
Astrofotografią może zająć się każdy z nas. Aby robić zdjęcia ciał niebieskich, nie trzeba inwestować całego portfela. Na początek to wydatek najwyżej kilkuset złotych. - Nawet tymi podstawowymi teleskopami możemy pobawić się w fotografie księżyca, planet, czyli to, co jest najłatwiejsze do zrobienia. Rozbudowa takich teleskopów i przystosowanie ich do astrofotografii nie jest dużym kosztem - twierdzi Tomasz Gomółka ze sklepu teleskopy.pl.
Fotografują niebo od dawna
Zdjęcia zjawisk astronomicznych to astrofotografia. Pojawiła się już dwa lata po fotografii, w 1840 r. Pierwsze zdjęcie księżyca wykonał amerykański biolog John William Draper. Wtedy stanowiło to trudniejsze zadanie niż dziś - nie było przecież migawki, obiektywy były dość ciemne, więc wymagały długiego, kilkudziesięciominutowego naświetlania. Aparat fotograficzny, przymocowany do lunety, przypominał pudlo.
Wraz z pojawianiem się jaśniejszych obiektywów, migawek, błon fotograficznych o wyższej czułości, a wreszcie fotografii barwnej, zdjęcia, również te astronomiczne, stawały się coraz bardziej dostępne. Do tego doszła za sprawą popularyzacji różnych rodzajów fotografii i jej narzędzi coraz więcej astronomicznych zdjęć powstaje nie w naukowych ośrodkach, lecz na balkonach czy w ogrodach.
Autor: js/jaś / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Maciej Winiarczyk