Szef NASA radzi modlitwę. Polscy astronomowie: Na reakcję musimy mieć lata

Czy kiedykolwiek będziemy mogli np. zmienić tor meteoru?
Jakub Ryzenko: Musimy wiedzieć wcześniej
Źródło: tvn24
Po dramatycznym oświadczeniu szefa NASA, ruszyły na nowo rozważania: czy możemy ochronić Ziemię przed spadającymi meteorami. - Jeśli będziemy wiedzieli wystarczająco wcześnie, jesteśmy w stanie sobie poradzić – mówi w TVN24 Jakub Ryzenko, szef Polskiego Biura ds. Przestrzeni Kosmicznej. Na ile wcześniej? – To są lata. Musimy mieć czas, by do nich dolecieć – dodaje jednak.

Szef NASA przekonywał niedawno, że jeśli w stronę Ziemi leci niezidentyfikowana asteroida, dziś nie pozostaje nam nic innego, jak "modlić się". Mamy bowiem zbyt mało czasu na reakcję.

- Żyjemy w niedobrych czasach – wyjaśnia te słowa Jerzy Rafalski z toruńskiego planetarium. - Kiedyś ludzie nie wiedzieli nic o asteroidach i spali spokojnie. W przyszłości, może za 50 lat, będziemy umieli zrobić z nimi porządek. A teraz? Wiemy, że coś jest, ale nie wiemy, jak sobie z tym radzić – dodaje.

Wojna groźniejsza niż Kosmos

Naukowiec jest jednak daleki od tego, by straszyć Armagedonem: - Lubimy horrory i lubimy się bać. Ciągle więc straszymy Kosmosem. Tymczasem Kosmos jest najbezpieczniejszy, spośród wszystkich zagrożeń – przekonuje Rafalski wskazując, że największym zagrożeniem dla człowieka wciąż jest sam człowiek. - Na czele z konfliktami zbrojnymi – podkreśla.

Według amerykańskich ekspertów żyjemy jednak w bardzo aktywnym Układzie Słonecznym, którego ciała niebieskie mogą zniszczyć naszą cywilizację, jeśli w porę nie zostaną odkryte.

NASA dotychczas rozpoznała i codziennie śledzi 95 proc. obiektów latających w pobliżu Ziemi, których średnica jest większa niż 1 km. Szacunkowo jest jeszcze 10 tys. potencjalnie niebezpiecznych asteroid o średnicy ok. 50 metrów, które mogą wywołać spore zniszczenia w ziemskiej infrastrukturze. NASA poznała na razie tylko 10 proc. z nich. - Na nasze szczęście obiekty tej wielkości bombardują Ziemię średnio co tysiąc lat – mówił w Kongresie naukowy doradca Białego Domu John Holdren.

A jednak lutowa eksplozja meteoru nad Uralem, w wyniku której 1,5 tysiąca osób zostało rannych, a straty sięgnęły 1 mld rubli, sprawiła, że obawy narastają.

RAPORT SPECJALNY: DESZCZ METEORYTÓW NAD URALEM

Rafalski: Lubimy się bać, więc straszymy Kosmosem

Rafalski: Lubimy się bać, więc straszymy Kosmosem. Bo go nie znamy

"Wystarczająco wcześnie" znaczy "lata"

Co więc możemy zrobić, by obronić Ziemię? – Istnieją systemy, automatyczne teleskopy, które monitorują niebo co noc, w poszukiwaniu skał, meteorów – mówi Rafalski. - Im większe teleskopy, tym łatwiej będzie znaleźć te obiekty – dodaje.

I rozważa dalej: czy możemy wysłać pocisk przeciw zbliżającemu się meteorowi? – Nie, bo odłamki i tak polecą w stronę Ziemi – odpowiada sam sobie. - Wysłać sondę i zepchnąć asteroidę? Zmienić trajektorię lotu? Użyć promienia laserowego? – stawia dalej pytania naukowiec. Wszystko to bezcelowe, bo na razie mamy na reakcję zbyt mało czasu.

Jakub Ryzenko obrazuje: - Wyobraźmy sobie tor kolejowy i lokomotywę. Nie możemy zrobić nic. Nawet jakby wypadła z torów, to swoją dynamiką i tak nas zmiecie.

Dodaje, jednak, że "jeśli będziemy wiedzieli wystarczająco wcześnie, jesteśmy w stanie sobie poradzić". Ile więc czasu potrzebujemy? - To są lata. Musimy mieć czas tam polecieć – odpowiada Ryzenko.

Autor: //kdj / Źródło: tvn24

Czytaj także: