Po dramatycznym oświadczeniu szefa NASA, ruszyły na nowo rozważania: czy możemy ochronić Ziemię przed spadającymi meteorami. - Jeśli będziemy wiedzieli wystarczająco wcześnie, jesteśmy w stanie sobie poradzić – mówi w TVN24 Jakub Ryzenko, szef Polskiego Biura ds. Przestrzeni Kosmicznej. Na ile wcześniej? – To są lata. Musimy mieć czas, by do nich dolecieć – dodaje jednak.
- Żyjemy w niedobrych czasach – wyjaśnia te słowa Jerzy Rafalski z toruńskiego planetarium. - Kiedyś ludzie nie wiedzieli nic o asteroidach i spali spokojnie. W przyszłości, może za 50 lat, będziemy umieli zrobić z nimi porządek. A teraz? Wiemy, że coś jest, ale nie wiemy, jak sobie z tym radzić – dodaje.
Wojna groźniejsza niż Kosmos
Naukowiec jest jednak daleki od tego, by straszyć Armagedonem: - Lubimy horrory i lubimy się bać. Ciągle więc straszymy Kosmosem. Tymczasem Kosmos jest najbezpieczniejszy, spośród wszystkich zagrożeń – przekonuje Rafalski wskazując, że największym zagrożeniem dla człowieka wciąż jest sam człowiek. - Na czele z konfliktami zbrojnymi – podkreśla.
Według amerykańskich ekspertów żyjemy jednak w bardzo aktywnym Układzie Słonecznym, którego ciała niebieskie mogą zniszczyć naszą cywilizację, jeśli w porę nie zostaną odkryte.
NASA dotychczas rozpoznała i codziennie śledzi 95 proc. obiektów latających w pobliżu Ziemi, których średnica jest większa niż 1 km. Szacunkowo jest jeszcze 10 tys. potencjalnie niebezpiecznych asteroid o średnicy ok. 50 metrów, które mogą wywołać spore zniszczenia w ziemskiej infrastrukturze. NASA poznała na razie tylko 10 proc. z nich. - Na nasze szczęście obiekty tej wielkości bombardują Ziemię średnio co tysiąc lat – mówił w Kongresie naukowy doradca Białego Domu John Holdren.
A jednak lutowa eksplozja meteoru nad Uralem, w wyniku której 1,5 tysiąca osób zostało rannych, a straty sięgnęły 1 mld rubli, sprawiła, że obawy narastają.
"Wystarczająco wcześnie" znaczy "lata"
Co więc możemy zrobić, by obronić Ziemię? – Istnieją systemy, automatyczne teleskopy, które monitorują niebo co noc, w poszukiwaniu skał, meteorów – mówi Rafalski. - Im większe teleskopy, tym łatwiej będzie znaleźć te obiekty – dodaje.
I rozważa dalej: czy możemy wysłać pocisk przeciw zbliżającemu się meteorowi? – Nie, bo odłamki i tak polecą w stronę Ziemi – odpowiada sam sobie. - Wysłać sondę i zepchnąć asteroidę? Zmienić trajektorię lotu? Użyć promienia laserowego? – stawia dalej pytania naukowiec. Wszystko to bezcelowe, bo na razie mamy na reakcję zbyt mało czasu.
Jakub Ryzenko obrazuje: - Wyobraźmy sobie tor kolejowy i lokomotywę. Nie możemy zrobić nic. Nawet jakby wypadła z torów, to swoją dynamiką i tak nas zmiecie.
Dodaje, jednak, że "jeśli będziemy wiedzieli wystarczająco wcześnie, jesteśmy w stanie sobie poradzić". Ile więc czasu potrzebujemy? - To są lata. Musimy mieć czas tam polecieć – odpowiada Ryzenko.
Autor: //kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shuttercstock