Młoda kobieta zginęła przygnieciona dachem na Mazowszu. 10 osób odniosło rany. Strażacy interweniowali 3300 razy. Ponad 500 budynków zostało uszkodzonych. Zawaliło się więcej niż tysiąc drzew. Poza tym - zerwane linie energetyczne, zalane ulice, samochody i piwnice. To bilans skutków nawałnic, które przeszły w środę z południa na północ kraju.
Od wczesnych godzin porannych burze szalały nad niemal całym krajem. Rano i przed południem nawiedziły między innymi Kraków, Koszarawę, Wadowice, Zawiercie i okolice, gdzie pozalewało główne ulice.
W Kątach Wrocławskich strażacy odebrali w godzinach popołudniowych kilkanaście zgłoszeń podtopienia piwnic. - Kanalizacja burzowa nie jest w stanie odprowadzać tak dużej ilości wody - tłumaczył wtedy st. kpt. Remigiusz Adamańczyk ze straży we Wrocławiu. W całej Małopolsce na skutek wtorkowych i środowych nawałnic bez prądu pozostaje kilka tysięcy odbiorców, podtopionych jest 60 budynków a 12 uszkodzonych wskutek wyładowań. Jak poinformowała Monika Frenkiel z biura prasowego wojewody małopolskiego pogotowia przeciwpowodziowe obowiązują w Tarnowie, powiecie tarnowskim oraz w Borzęcinie. Stan alarmowy przekroczyły rzeki Biała Tarnowska w Ciężkowicach i Uszwica w Borzęcinie, a stany ostrzegawcze Dunajec w Czchowie i Szreniawa w Biskupicach. Dyżurny wojewódzki państwowej straży pożarnej powiedział, że po nawałnicy, która około południa przeszła nad regionem strażacy podjęli ok. 170 interwencji - najwięcej w powiatach wadowickim i oświęcimskim, gdzie silny wiatr łamał konary drzew i uszkodził dachy m.in. w miejscowości Graboszyce w powiecie oświęcimskim.
Łódzkie oszacowało straty
W godzinach popołudniowych silne ulewy i wiatr nawiedziły województwo łódzkie. Nawałnice wyrywały tam z korzeniami drzewa, które uszkodziły co najmniej kilka samochodów. Strażacy do godziny 17:30 odebrali tam 800 zgłoszeń od mieszkańców.
Ulewa w Łodzi trwała ok. 20 minut, ale w tym czasie ulice zamieniły się w potoki, a ściana deszczu ograniczyła widoczność do minimum. - W kilkadziesiąt sekund zrobiło się czarno - relacjonowali mieszkańcy. Wiatr zerwał linię energetyczną dziecięcego szpitala im. Korczaka.
Część osiedli np. Stoki nie ma nadal pradu. W całym województwie zerwało dachy w 50 budynkach, z czego 1/3 to domy mieszkalne.
Stolicę zalało
W Warszawie burze przyszły o 17:30. Ulice spłynęły, stanęło lotnisko oraz tramwaje na Wołoskiej i Puławskiej. Nie działały światła na niektórych skrzyżowaniach, straż usuwała powalone drzewa. Straż pożarna interweniowała kilkaset razy.
W miejscowości Kołodziąż w województwie mazowieckim jedna kobieta zmarła na skutek przygniecenia przez dach. Osierociła dwójkę dzieci.
Mazury, zew natury
Wieczorem i w nocy silny front burzowy dotarł do województw północnych, na Warmię i Mazury. Wichura powaliła kilkadziesiąt drzew na drogi regionów. Z tego powodu całkowicie zablokowane zostały trzy drogi krajowe (nr 53 Szczytno-Rozogi, nr 57 Szczytno-Wielbark i nr 58 Szczytno-Jedwabno).
Największe spustoszenia huragan spowodował w Rozogach k. Szczytna. Dachy na urzędzie gminy i trzech budynkach są całkowicie zerwane, a na 10 poważnie uszkodzone.
Z kolei w Budrach k. Węgorzewa wiatr przewrócił wiatę, która spadła na turystyczny namiot z sześcioma osobami w środku. Troje z nich odwieziono do szpitala na obserwację.
W Białej Podlaskiej na ośmioletniego chłopca przewrócił się znak przystanku autobusowego.
W Rucianem-Nidzie drzewo upadło na domek kempingowy, zamieszkany przez uczestników kolonii. Dzieciom nic się nie stało, z budynku uwalniała je straż pożarna - podaje PAP.
Ratownicy mazurskiego WOPR zostali wezwani na pomoc żeglarzom, których jacht przygniotło drzewo na jeziorze Bełdany. Nikt nie został ranny.
Czwartkowa powtórka z rozrywki
W czwartek burze uaktywnią się między godziną 11:00 a 12:00. Przejdą przez Lubelszczyznę, Mazowsze, Podlasie, Suwalszczyznę, Mazury, Warmię i Pomorze. Szczególnie intensywne będą w północo-wschodniej części kraju. Synoptycy apelują o zachowanie szczególnej ostrożności.
Autor: mm/ms / Źródło: tvnmeteo.pl, fot. Kontakt24, TVN 24