Dolna Saksonia i Turyngia zmagają się z powodziami. Silne opady utrzymujące się od kilku dni niebezpiecznie podniosły poziom rzek, a ulice zamieniły w rwące potoki. Meteorolodzy przewidują dalsze, intensywne opady deszczu.
Z powodu utrzymujących się od kilku dni opadów w wielu miejscowościach na terenie Dolnej Saksonii doszło do zalania dróg, piwnic i kanałów odpływowych. Kilkuset ratowników wypompowywało wodę z zagrożonych miejsc i wznosiło zapory z worków z piaskiem. Powódź zagraża także mieszkańcom Bawarii i Saksonii-Anhaltu.
Rwące potoki zamiast ulic
Z powodu fatalnej pogody policja zdecydowała się o zamknięciu niektórych odcinków dróg, ponieważ zamieniły się w rwące potoki. Są niebezpieczne zwłaszcza dla ludzi. Pierwszą śmiertelną ofiarą niemieckich powodzi jest rowerzystka, która została porwana przez silny prąd, gdy jechała drogą zamkniętą dla ruchu. Strażakom udało się wyciągnąć kobietę z nurtów rzeki Leine, jednak wkrótce po przetransportowaniu do szpitala poszkodowana zmarła.
Będzie więcej deszczu
Niemiecki Instytut Meteorologiczny (DWD) ostrzegł przed dalszymi opadami. Do wieczora w piątek może spaść od 40 do 70 litrów wody na metr kwadratowy. Nad zalane tereny nadciąga z północnego zachodu wyż, więc według synoptyków w poniedziałek pogoda powinna ulec poprawie. Mimo to, jak na tę porę roku będzie nadal chłodno - temperatura nie przekroczy 19 stopni.
Z deszczowej pogody mogą natomiast cieszyć się grzybiarze - w niektórych częściach Niemiec, w tym w Saksonii, jest już tyle grzybów co na jesieni. Eksperci przepowiadają rekordowy rok - pisze dpa.
Autor: mb/ja / Źródło: PAP