Deszcz moczy korty Wimbledonu i wiele wskazuje na to, że Agnieszka Radwańska zagra o finał na mokrej nawierzchni. W drugim tygodniu wielkoszlemowego turnieju z pulą nagród 16,1 mln funtów tenisiści będą rywalizować nie tylko ze sobą, ale i z fatalną pogodą. Tak przynajmniej zapowiadają niemal katastroficzne prognozy meteorologów.
We wtorek brytyjska prasa doniosła, że tegoroczny lipiec, a szczególnie początek miesiąca, będzie najbrzydszy i najbardziej mokry od blisko 250 lat. To za sprawą głębokiego deszczowego niżu, który na dobre usadowił się nad północną częścią Wysp Brytyjskich. Chmury od poniedziałku regularnie docierają do Londynu, utrudniając planowe rozgrywanie meczów.
W poniedziałek udało się co prawda wyłonić komplet ćwierćfinalistek, ale w rywalizacji mężczyzn dograno tylko trzy z ośmiu meczów czwartej rundy. Dwa przerwano, a trzech nawet nie rozpoczęto. Przełożono je na wtorek, ale i tym razem deszcz postanowił nieco skorygować coraz bardziej napięty plan gier, czego doświadczyła m.in. Agnieszka Radwańska w wielokrotnie wznawianym meczu z Marią Kirilenko. Nie przeszkodziło toPolce po raz pierwszy awansować do półfinału Wielkiego Szlema - wygrała z Rosjanką 7:5, 4:6, 7:5.
Półfinał w deszczu?
Teraz czeka ją kolejne spotkanie w niepewnych warunkach atmosferczynych. Z krótkoterminowych prognoz wynika, że do czwartku, kiedy Radwańska zmierzy się z Niemką Angelique Kerber, nad Wimbledonem będą wisieć gęste ciemne chmury. Mogą przynieść bardzo intensywne opady deszczu, któremu mają towarzyszyć silne porywy wiatru i ochłodzenie, bowiem temperatura powinna mieścić się w przedziale 16-18 stopni.
W środę słupek rtęci podskoczy do 20 kresek, ale jednocześnie pojawią się ciągłe opady, nawet kilkugodzinne. W czwartek znów będzie chłodno - około 16 stopni Celsjusza. Jednodniowa poprawa pogody na słoneczną spodziewana jest w piątek, w dniu półfinałów mężczyzn.
Natomiast na weekend synoptycy zapowiadają "heavy showers and thunderstorm risk" (ulewny deszcz i możliwe wyładowania atmosferyczne).
Dach
Zbawieniem na Wimbledonie będzie więc dach zasuwany nad historycznym Kortem Centralnym, którego budowę ukończono w 2009 roku. Jednak na nim uda się co najwyżej nadrabiać zaległości w singlu mężczyzn i kobiet. Losy dalszej rywalizacji w grze podwójnej, mieszanej oraz wśród juniorów mogą być za to poważnie zagrożone.
W najbliższych tygodniach temperatura powietrza w Londynie ma nie przekraczać 16 stopni Celsjusza, a intensywność opadów ma trzykrotnie przekroczyć średnią normę dla tego miesiąca. Jeśli te przewidywania się potwierdzą, to będzie to najbrzydszy lipiec od 246 lat, czyli od 1766 roku.
Nie dziwi więc, że wtorkowy "The Daily Mail" całą kolumnę poświęcił na zdjęcia zmoczonych deszczem tenisistów i kibiców na kortach przy Church Road. Opatrzył ją też znamiennym tytułem "Pierwszym zwycięzcą Wimbledonu jest deszcz".
Autor: /ŁUD / Źródło: PAP