Szesnastoletni Sam nie spodziewał się, że gra w piłkę przy brzegu morza skończy się dla niego wizytą w szpitalu. Chłopak po wyjściu z wody miał nogi pokryte krwią. Jak się okazało, nie był to odosobniony przypadek, a za atakiem stały wszy morskie.
Niecodzienne i przykre zdarzenie miało miejsce w sobotę okolicach Brighton w Australii. Szesnastolatek wszedł do wody i grał w piłkę. Cały czas czuł lekkie odrętwienie nóg, następnie mrowienie. Założył jednak, że jest to skutek niskiej temperatury wody w morzu.
Nogi pokryte krwią
Brodzenie w wodzie trwało około pół godziny. Kiedy chłopak doszedł do latarni, spostrzegł, że jego nogi pokryte są krwią od łydek aż po stopy.
Chłopak próbował zatrzymać krwawienie sam, jednak nic nie skutkowało. Krew nieustannie sączyła się z nóg, a 16-latek idąc pozostawiał za sobą czerwone smugi.
- Pierwsze, co mi przyszło do głowy to to, że musiałem poranić się o skały. Jednak rany na nogach były niewielkie i rozłożone równomiernie na całej powierzchni stawu skokowego oraz stóp. Zupełnie nie wskazywały na to, że pokaleczyłem się na skałach - tłumaczył później.
Jego ojciec i czternastoletnia siostra starali się zmyć krew pod prysznicem. Okazało się jednak, że na ranach nie powstają skrzepy. Krew wciąż płynęła, a ojciec zdecydował, że zawiezie syna do szpitala na oddział ratunkowy. - Nawet nie przeszło mi przez myśl, że moje nogi mogą być pożerane - dodał nastolatek.
Lekarze byli zdumieni
Chłopcu podano środki przeciwbólowe i antybiotyki, regularnie badano mu też krew. W niedzielne popołudnie nogi Sama wciąż krwawiły, a przyczyna wciąż była zagadką dla lekarzy.
Rzeczniczka szpitala nadzorująca przypadek, mówiła po przyjęciu nastolatka, że jest za wcześnie, aby lekarze mogli komentować całą sprawę.
- Przypadek nastolatka wywołał ogromną sensację. Wszyscy na izbie przyjęć byli wręcz zafascynowani. Zastanawiali się nad przyczyną krwawienia. Powstało prawie dziesięć różnych hipotez, jednak nic nie zostało potwierdzone badaniami - dodaje.
- Jestem zszokowany tym wypadkiem. Nawet nie wiem, jak to można wytłumaczyć - przyznaje po czasie poszkodowany chłopak.
Pielęgniarka opiekująca się Samem zasugerowała, że rany mogły wyrządzić wszy morskie. Jednak były to tylko przypuszczenia.
Nie byłby to odosobniony przypadek. W zimie 2015 roku lokalna gazeta doniosiła, że Nick Murray i jego 13-letni syn po wyjściu z wody zatoki Sandringham mieli zakrwawione nogi. Rany - podobnie jak u Sama - nieustannie krwawiły. Jednak w tym przypadku trwało to tylko 10 minut.
Co było przyczyną?
Biolog, profesor Michael Keough Said, z Uniwersytetu w Melbourne zgodził się, że mogłyby być to wszy morskie. - Są padlinożercami, które zjadają martwe ryby i żerują też na żywej tkance. Są dość długie, przeważnie osiągają wielkość mniej niż centymetr, a więc rozmiar ukąszenia jest dość niewielki, co zgadzałoby się z ranami pozostawionymi na nogach chłopca - tłumaczył lekarz.
- Człowiek jest dla nich potencjalnym pożywieniem. Zwłaszcza, jeśli ktoś stoi od dłuższego czasu wodzie. Wtedy istnieje możliwość, że zostanie bardzo dotkliwie pogryziony. Krew zwabia pozostałe osobniki, które przypływają do ran. Wystarczy, że odrobina osocza znajdzie się w wodzie. Jeśli stoimy długo w zimnej wodzie, możemy nie poczuć ugryzienia - doprecyzował.
Doina Canta, który przychodzi codziennie na tę samą plażę, gdzie doszło do zdarzenia, jest instruktorem pływania grupy Ice Bergers. On podejrzewa, że mogła to być płaszczka.
Jarrod Kanizay, ojciec rannego 16-latka, ostrzegł w mailu podopiecznych, których uczy pływania, że "coś zjadło nogi Sama. Jeśli nie chcecie, aby wam przydarzyło się coś podobnego, to nie stójcie zbyt długo w wodach u wybrzeża Brighton". Kanizay dodał również w załączniku zdjęcia zakrwawionych stóp syna, ku przestrodze.
Winowajca został złapany
Całe zdarzenie wstrząsnęło mieszkańcami miejscowości. Jarrod w niedzielę w nocy pobrał wodę z zatoki i umieścił ją w pojemniku wraz z kawałkami mięsa. - Chciałem zobaczyć, czy organizmy te zwabią się na kawałek zakrwawionego mięsa - wytłumaczył.
Próbkę zawiózł do szpitala Dandenong. Tam przeprowadzono dalsze badania, których wynika, że za pogryzieniem stały właśnie morskie wszy. Ich zachowanie widać doskonale na filmie.
Autor: wd/aw / Źródło: theage.com.au