Spadek bioróżnorodności uprawianych roślin i zwierząt hodowlanych nabiera tempa i zagraża bezpieczeństwu żywnościowemu stale rosnącej populacji - powiedział w poniedziałek szef nowo utworzonego panelu ds. bioróżnorodności przy ONZ.
Ochrona zapomnianych w hodowli gatunków zwierząt i roślin jest niezbędna do obrony przed chorobami i zmianami klimatu: wyższą temperaturą, suszami i ulewami.
- Strata bioróżnorodności następuje coraz szybciej i na coraz to nowych terenach, nawet wśród zwierząt hodowlanych - powiedział Zakri Abdul Hamid na konferencji w norweskim Trondheim w czasie inauguracji panelu ds. bioróżnorodności.
Spada różnorodność
Wiele tradycyjnych ras krów, owiec i kóz wypadło z łask hodowców, ponieważ dawały mniej mleka i mięsa niż nowe gatunki. Także z powodu globalizacji, ludzie jedzą mniej rodzajów roślin.
Zakri wyjaśnił, że w przeszłości istniało ok. 30 tys. jadalnych gatunków roślin. Obecnie na 95 proc. pól uprawianych jest zaledwie 30 z nich, m.in. ryż, pszenica, kukurydza, proso i sorgo. Dodał, że do nabycia przez nowe gatunki zdolności przystosowawczych potrzeba jest duża pula genowa, a z tym jest coraz gorzej.
Działająca przy ONZ Organizacja ds. Wyżywienia i Rolnictwa oszacowała w ubiegłym roku, że ok. 22 proc. uprawianych i hodowanych gatunków jest zagrożonych wyginięciem. Oznacza to, że w każdym gatunku zostanie mniej niż tysiąc ras.
Wyginięcie niektórych uprawianych i hodowanych przez człowieka zwierząt i roślin idzie w parze ze zdziesiątkowaniem gatunków dziko żyjących, co powodowane jest deforestacją, rozwojem miast, zanieczyszczeniem i zmianami klimatycznymi. Prognozuje się, że obszary chronione (m.in. parki narodowe) skurczą się w 2020 roku z 17 proc. do zaledwie 13 proc. powierzchni lądów.
Autor: pk/rs / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock