W jeden dzień COVID-19 uśmierca tyle osób, co grypa w pół roku - wynika z danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny. Jak mówił doktor Michał Sutkowski, grypy jeszcze nie ma, a jej nasilenia możemy spodziewać się "pod koniec grudnia, a szczytu w pierwszej dekadzie lutego".
Od 16 do 22 października odnotowano 66 068 zgłoszeń przypadków zachorowań lub podejrzeń zachorowań na grypę w Polsce - wynika z danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny. W tym samym okresie odnotowano 64 783 przypadki zakażenia koronawirusem. Rok wcześniej, w 2019 roku, zachorowań lub podejrzeń zachorowań na grypę było znacznie więcej, bo aż 112 264.
"Mamy na razie paragrypę"
W całym sezonie grypowym 2019/2020 odnotowano łącznie 4 340 712 zgłoszeń przypadków zachorowań lub podejrzeń zachorowań na grypę w Polsce.
- Grypy jeszcze nie ma. Grypa to jest rzecz, która będzie dopiero. Mamy na razie paragrypę. Leczone przypadki, które są podawane opinii publicznej przez Państwowy Zakład Higieny, to są przypadki grypy i paragrypy, więc samej grypy jeszcze nie ma - powiedział doktor Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych. - Oczywiście nie czekamy na nią z utęsknieniem, raczej z obawami - zaznaczył.
Wskazał, że przypadków paragrypy (czyli grypy rzekomej) jest mniej, ponieważ, "część osób jest na kwarantannie i w izolacji, część osób chodzi w maseczkach, a wcześniej przestrzegało zasad higieny". - Mniej osób chodzi do pracy i szkoły, czyli, krótko mówiąc, liczba interakcji zmniejsza się i dzięki temu mamy mniej zachorowań -podsumował.
"Jeden z nielicznych plusów COVID-19"
Dr Sutkowski zauważył, że podobny spadek zachorowań obserwowany był już w poprzednim sezonie grypowym, mimo że COVID-19 przyszedł praktycznie przy końcu grypy. Według danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny w sezonie jesienno-zimowym (1.09.2019-30.04.2020) zanotowano 3 769 480 zachorowań.
- Nie było to pięć milionów czy pięć i pół miliona, które potrafi być, czyli na pewno o 1,5 miliona zmniejszyła się liczba zachorowań na grypę, porównując sezon 2018/2019 z sezonem 2019/2020 - powiedział prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych. Ocenił, że to jest jeden z nielicznych plusów COVID-19.
Jak mówił lekarz, dzięki epidemii może nauczmy się dystansować, nie wchodzić komuś na głowę przy kasie w supermarkecie, nie kasłać na kogoś, może nauczymy się myć ręce i kichać nie w przestrzeń publiczną, tylko w chusteczkę.
Dr Sutkowski wskazał, że nasilenia grypy możemy spodziewać się "pod koniec grudnia, a szczytu w pierwszej dekadzie lutego".
Sezon 2019/2020
W sezonie grypowym 2019/2020 (wrzesień-sierpień) na grypę zmarło 65 osób: dwie w listopadzie, jedna w grudniu, 10 w styczniu, 23 w lutym, 20 w marcu, osiem w kwietniu i jedna na początku maja - wynika z meldunków epidemiologicznych NIZP-PZH.
Natomiast od początku trwania epidemii COVID-19, czyli od początku marca 2020, na chorobę wywołaną koronawirusem zmarło 4615 osób. Porównując liczbę zgonów w tym samym czasie, czyli od marca, na grypę zmarło 29 osób.
Według danych NIZP-PZH w poprzednim sezonie jesienno-zimowym (1 września 2018 do 7 kwietnia 2019) z powodu grypy i jej powikłań zmarły 143 osoby. Był to najgorszy sezon od 2015 roku, bowiem wtedy na grypę zmarły 124 osoby.
Grypa a COVID-19
Istnieją pewne kluczowe różnice pomiędzy grypą i COVID-19. Ta druga choroba zdaje się rozprzestrzeniać łatwiej niż grypa i jej przejście u niektórych osób może być poważniejsze. Może również trwać dłużej, zanim wystąpią objawy, a ludzie mogą zakażać innych przez dłuższy czas.
Specjaliści z Amerykańskich Centrów Kontroli Chorób (CDC), korzystając z aktualnie dostępnej wiedzy, zebrali najważniejsze informacje dotyczące różnic i podobieństw grypy oraz COVID-19.
Objawy
COVID-19 i grypa mają wiele podobnych objawów, są jednak takie, które pozwalają odróżnić te dwa schorzenia.
Ile czasu mija od zakażenia do wystąpienia objawów?
Według informacji CDC objawy grypy występują zwykle po 1-4 dniach od zakażenia. W przypadku COVID-19 pojawiają się po nieco dłuższym czasie, najczęściej po pięciu dniach od zakażenia, ale mogą też już po dwóch dniach, a nawet dopiero po 14.
Jak długo dana osoba może zakażać?
Zarówno w przypadku COVID-19, jak i grypy, zakażona osoba może przenosić wirusa na inne przez co najmniej jeden dzień przed wystąpieniem pierwszych objawów.
COVID-19 może przenosić się na inne osoby przez około dwa dni, zanim wystąpią pierwsze objawy, jednak nadal jest to badane. Z kolei przez co najmniej 10 dni osoby zakażone mogą roznosić wirusa i dotyczy to również bezobjawowego przechodzenia choroby.
Większość osób z grypą może przenosić wirusa na inne przez około jeden dzień przed pojawieniem się objawów. Najbardziej zakażać mogą starsze dzieci i dorośli w ciągu pierwszych trzech-czterech dni, ale wiele z nich roznosi wirusa przez około siedem dni. Jeszcze dłużej zakażać mogą niemowlęta i osoby z osłabionym układem odpornościowym.
Rozprzestrzenianie się
COVID-19 i grypa przenoszone są drogą kropelkową, a więc podczas kaszlu, kichania i mówienia między osobami będącymi w bliskiej odległości od około półtora do dwóch metrów. Zakazić można się też poprzez na przykład uścisk dłoni z chorą osobą lub dotknięcie powierzchni, na której znajduje się wirus.
COVID-19 ma łatwiejszą zdolność do rozprzestrzeniania się, w niektórych społecznościach i grupach wiekowych jest bardziej zaraźliwy niż grypa.
Osoby z grupy wysokiego ryzyka
W przypadku COVID-19, jak i grypy są pewne grupy osób szczególnie narażone na ciężki przebieg choroby.
Komplikacje
Zachorowanie na grypę, jak i COVID-19 może wiązać się z szeregiem powikłań oraz komplikacji.
Autor: anw/dd / Źródło: pzh.gov.pl, PAP, CDC, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock