Związkowcy dymią przed giełdą


Nie tylko polscy związkowcy podczas protestów potrafią nieźle nadymić. W centrum Paryża, przed dawną siedzibą paryskiej giełdy, zapłonął stos opon podpalonych przez pracowników francuskiej fabryki opon niemieckiego koncernu Continental.

Był to kolejny w serii protestów, podjętych po ogłoszeniu przez Continental w marcu zamiaru zamknięcia zatrudniającej ponad 1100 ludzi fabryki w związku z kryzysową sytuacją na rynku motoryzacyjnym.

Zarząd Continentala i związkowcy francuskiej filii mają się spotkać we wtorek we Frankfurcie nad Menem, by negocjować w sprawie likwidacji fabryki, przewidzianej na przyszły rok.

Giełda symbolem kryzysu

Plac przed budynkiem byłej giełdy nie został wybrany przez związkowców przez przypadek. - Giełda jest symbolem globalnego kryzysu. To tam przez lata ludzie spekulowali na pocie robotników i taki mamy rezultat. Uprawiali hazard, stracili, mamy kryzys, ale nie będziemy za nich płacić - powiedział dziennikarzom przedstawiciel lewicowej centrali związkowej CGT Xavier Mathieu.

Historyczny budynek przy Placu Giełdy w centrum Paryża był miejscem zawierania transakcji parkietowych aż do wprowadzenia ich pełnej elektronizacji pod koniec lat 80. ubiegłego stulecia. Obecnie francuskie akcje są przedmiotem obrotu paneuropejskiej spółki giełdowej Euronext.

Wcześniejsze protesty pracowników Continentala zaowocowały między innymi wdarciem się do fabrycznego biurowca, gdzie porozbijano szyby, komputery i meble.