Niemiecka prokuratura wdrożyła śledztwo przeciwko politykowi SPD Sebastianowi Edathy'emu w związku z podejrzeniem o posiadanie przez niego pornografii dziecięcej. Polityk, który zrezygnował w piątek z mandatu poselskiego, dementuje zarzuty.
Policja przeprowadziła rewizję w mieszkaniu oraz pomieszczeniach służbowych polityka - poinformowała rzeczniczka prokuratury w Hanowerze, potwierdzając wdrożenie postępowania. Jak dowiedziała się agencja dpa, podczas przeszukania zabezpieczono materiał dowodowy. Rzeczniczka prokuratury Kathrin Soefker odmówiła podania przyczyny śledztwa.
O rewizji oraz podejrzeniu o posiadanie przez polityka materiałów z pornografią dziecięcą poinformowała w poniedziałek wydawana w Nienburgu w Dolnej Saksonii gazeta "Die Harke". Redakcja powołuje się na źródła w dolnosaksońskiej organizacji SPD. Edathy napisał na swojej stronie internetowej, że stawiane mu zarzuty są nieprawdziwe. "Nie popełniłem żadnego karalnego czynu" - zapewnił. 44-letni socjaldemokrata zrezygnował w zeszły piątek z mandatu do Bundestagu, uzasadniając swoją decyzję względami zdrowotnymi. Klub parlamentarny SPD opowiedział się za szybkim wyjaśnieniem zarzutów.
Zwalczał skrajną prawicę
Edathy należy do najbardziej znanych polityków SPD. Zajmował się zwalczaniem skrajnej prawicy i neonazistów. Popularność zdobył jako szef parlamentarnej komisji śledczej badającej błędy popełnione przez policję podczas działań przeciwko członkom terrorystycznej grupy Narodowosocjalistyczne Podziemie (NSU). Jak wynika z opublikowanego w zeszłym roku końcowego raportu komisji, prawicowi ekstremiści, którzy zamordowali dziesięć osób, mogli przez ponad dziesięć lat prowadzić przestępczą działalność na terenie Niemiec, ponieważ policja bagatelizowała prawicowe zagrożenie, popełniając w śledztwie rażące błędy.
Autor: mtom / Źródło: PAP