Nieuleczalnie chory dwulatek, któremu pozostało zaledwie kilka tygodni życia, został drużbą na ślubie swoich rodziców. - To, co trzyma nas, to nasza rodzina i miłość. Dlatego robimy to dla naszego syna - mówił przed ceremonią jego ojciec.
Mały Logan cierpi na białaczkę szpikową. Stracił już jedną nerkę, w drugiej zdiagnozowano guza. Dwulatek przeszedł już kilka operacji, ale w ubiegłym miesiącu lekarze orzekli, że chłopiec nie ma szans - zostało mu zaledwie kilka tygodni życia.
Diagnoza skłoniła jego rodziców Christine i Seana do przyspieszenia ślubu, który pierwotnie planowali na przyszły rok. Zrobili to, by ich synek mógł wziąć udział w ceremonii i zostać drużbą.
"To jedna z rzeczy, którą pamięta się całe życie"
- Pomogła nam rodzina i przyjaciele. Wielu obcych ludzi wsparło nas finansowo. Dziękujemy - mówiła wzruszona matka Logana kilka dni przed ślubem. - To wszystko dla Logana i mojej pięknej przyszłej żony - powiedział ojciec chłopca. Podczas ceremonii Logan trzymany był na rękach przez swoją babcię. W rączkach miał ukochaną maskotkę - królika.
Para młoda powiedziała sobie "tak" w sobotę. Wzruszeni małżonkowie ponownie podziękowali za wsparcie, jakie otrzymali. - To jedna z tych rzeczy, które pamięta się przez całe życie - powiedział Sean. - Nasze marzenie się spełniło - dodała przez łzy Christine.
Autor: jk\mtom / Źródło: bbc.co.uk, ENEX