Izrael nie wyklucza rozszerzenia akcji przeciwko Hamasowi w Strefie Gazy, która tylko w środę była celem co najmniej 20 ataków. Pogarszającą się sytuacją na Bliskim Wschodzie zajęła się Rada Bezpieczeństwa ONZ, w której Izrael może liczyć na poparcie USA. Rano znów trwała wymiana ognia.
Izraelskie lotnictwo przeprowadziło w środę ponad 20 ataków na wybrane cele w Gazie. Zginęło co najmniej 9 osób, w tym szef wojskowego skrzydła Hamasu. Jak zagroził w środę późnym wieczorem premier Izraela Benjamin Netanjahu, izraelskie operacje wojskowe przeciwko palestyńskim ekstremistom mogą zostać rozszerzone, jeśli będzie taka potrzeba.
Izraelscy wojskowi mówią, że rozważana jest każda opcja - także operacja sił lądowych w Strefie Gazy. Jak poinformowały w nocy z środy na czwartek izraelskie media, minister obrony Ehud Barak otrzymał zgodę na ogłoszenie mobilizacji rezerwistów, jeśli będzie to tylko konieczne.
Kolejny dzień ostrzału Rzecznik izraelskiej policji Micky Rosenfeld poinformował, że na południowy Izrael od północy czasu lokalnego spadły kolejne 32 rakiety wystrzelone ze Strefy Gazy. Nikomu nic się nie stało. W porannym ataku jedna z rakiet uderzyła jednak w budynek mieszkalny na południu Izraela. Trzy osoby zginęły.
Z kolei w izraelskim nalocie w Strefie Gazy zginęło w czwartek trzech Palestyńczyków - poinformowały lokalne palestyńskie źródła medyczne, cytowane przez agencję AFP. Rzecznik izraelskiego wojska nie podał jednak szczegółów tego ataku.
Zabici Palestyńczycy byli członkami Brygad Ezedina al-Kasama - twierdzi wojskowe skrzydło rządzącego w Strefie Gazy Hamasu. To właśnie szef Brygad Ahmed al-Dżabari zginął w izraelskim nalocie w środę. Był on najwyższym rangą przedstawiciela Hamasu, zabitym od czasu operacji wojskowej Izraela w Strefie Gazy w 2009 roku.
USA murem za Izraelem
W środę późnym wieczorem czasu lokalnego na nadzwyczajnym posiedzeniu w sprawie sytuacji w Gazie zebrała się w Nowym Jorku Rada Bezpieczeństwa ONZ. Ambasador USA przy ONZ Susan Rice poparła w swym wystąpieniu izraelskie ataki, które - jak podkreśliła - są odpowiedzią na palestyński ostrzał Izraela. - Nic nie usprawiedliwia przemocy Hamasu i innych terrorystycznych organizacji wobec izraelskiej ludności - powiedziała Rice.
To samo mówił wcześniej rzecznik Departamentu Stanu USA Mark Toner. - Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla stosowanie przemocy przez Hamas i inne organizacje terrorystyczne wobec narodu izraelskiego - powiedział.
W środę z Netanjahu rozmawiał prezydent USA Barack Obama. Amerykanin zapewnił premiera Netanjahu o poparciu dla Izraela. "Prezydent zaapelował jednocześnie do Benjamina Netanjahu, by Izrael dołożył wszelkich starań, aby unikać cywilnych ofiar. Obaj przywódcy zgodzili się, że podstawowym warunkiem normalizacji sytuacji jest zaprzestanie przez Hamas ataków na Izrael" - głosi oświadczenie Białego Domu.
Rozmowa z Kairem
Tego samego dnia Obama rozmawiał z prezydentem Egiptu Mohammedem Mursim. Biały Dom poinformował, że w tej rozmowie Obama podkreślił ogromną rolę, jaką odgrywa Egipt w utrzymaniu bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie. Mursi i Obama byli zgodni, że trzeba jak najszybciej położyć kres eskalacji napięcia w regionie.
Autor: mtom / Źródło: PAP