W starciach na południu Afganistanu śmierć poniosło 16 talibskich bojowników. Pięciu funkcjonariuszy afgańskiej policji zostało rannych - poinformowały we wtorek władze.
Do starć wojsk koalicyjnych i afgańskiej policji z talibskimi bojownikami doszło w poniedziałek w prowincji Uruzgan. Zginęło wówczas 11 bojowników, a rannych zostało pięciu policjantów; dwóch z nich znajduje się obecnie w stanie krytycznym. Tego samego dnia, w sąsiedniej prowincji Kandahar, doszło do zasadzki na patrol policyjny. Mundurowi odpowiedzieli ogniem, w wyniku czego śmierć poniosło pięciu napastników.
Oba wydarzenia są częścią zaostrzającej się kampanii w południowym Afganistanie, wytoczonej przez talibskich bojowników popieranemu przez Zachód rządowi Hamida Karzaja. Według szacunków agencji PAP, ponad 2700 ludzi padło ofiarami przemocy w Afganistanie w tym roku.
Kwitnący narkobiznes
Na południowych obszarach Afganistanu nie tylko rozprzestrzenia się działalność talibów, ale też kwitnie uprawa maków opiumowych. W swoim wtorkowym wydaniu, "The New York Times" odnotowuje, że prowincja Helmand jest odpowiedzialna za 93 procent heroiny, znajdującej się na światowym rynku. Narkotyki trafiają głównie do Europy i Rosji. Zyski narkobiznesu sięgają 4 mld USD rocznie, wzmacniając siły ekstremistyczne, z którymi walczą Amerykanie, NATO i armia afgańska.
Zagraniczni chemicy zasilają afgański narkobiznes
W ubiegłym tygodniu ONZ informowała o alarmującym nowym fakcie - rekrutowaniu przez narkotykowych baronów afgańskich - zagranicznych chemików, przede wszystkim w Turcji, Pakistanie i Iranie, mających czuwać nad produkcją czystej heroiny.
Trzeba postawić na bezpieczeństwo i gospodarkę
Wskazując, iż wina za obecny stan rzeczy leży po stronie zarówno władz afgańskich jak i sił międzynarodowych, czy nawet samego prezydenta USA George'a W. Busha, "The New York Times" wskazuje, że rozwiązanie problemu zależeć będzie "od powstania wspólnego, dobrze finansowanego planu przywrócenia bezpieczeństwa w Afganistanie, osadzenia w więzieniach baronów narkotykowych, budowy gospodarki wolnorynkowej w tym kraju a także skuteczności działań rządu w Kabulu czy stworzenia jak najszybciej odpowiednich zachęt dla drobnych rolników, obecnie utrzymujących się z upraw makowych". To jedno z koszmarnych zadań, jakie administracja Busha pozostawi do rozwiązania następnemu prezydentowi - konkluduje komentator "The New York Timesa".
Źródło: PAP, tvn24.pl