"Żelazna kurtyna dzieli Unię Europejską"


Mimo deklaracji Brukseli, że Unia Europejska w obliczu kryzysu nie podzieli się na dwa obozy - biednych i bogatych, zachodnioeuropejska prasa nie wyklucza takiego rozwoju wypadków.

„Nowa żelazna kurtyna dzieli biednych od bogatych Europy" - uderza mocno brytyjski "The Times", według którego na niedzielnym nieformalnym szczycie unijnym w Brukseli panował „nastrój paniki".

Spotkanie najważniejszych polityków UE było, zdaniem Brytyjczyków, pełne awantur i zdominowane przez obawy, że zamożne kraje Europy Zachodniej będą ratowały swoje gospodarki i miejsca pracy kosztem uboższych państw Europy Wschodniej.

Dziennik ostrzega, że konsekwencją takiej polityki może być „społeczna katastrofa we wschodnich krajach, która przeleje się na resztę Europy". "The Times" pisze również o największym kryzysie od czasu powstania Wspólnoty, który został rozpętany przez finansowe załamanie gospodarek świata, a który „może rozszarpać zarówno euro, jak i Unię Europejską".

Unia Europejska „dzieli się coraz głębiej na stare i nowe gospodarki,

Kryzys pokazał, że Unia jeszcze nie ma odpowiednich instrumentów, aby opanować sytuację. Naprawdę źle byłoby, gdyby okazało się, że nie ma również do tego woli „Financial Times Deutschland"

Paryż i Berlin kontra Wschód

Mniej alarmistyczna jest niemiecka prasa, ale i ona podkreśla niebezpieczeństwo rozłamu w łonie Unii Europejskiej.

„Financial Times Deutschland" nawiązuje do słów szefa węgierskiego rządu Ferenca Gyurcsanyi'ego i przestrzega przed możliwym podziałem Europy na obóz protekcjonistów wiedzionych przez Francję i Niemcy oraz Europę Wschodnią po drugiej stronie.

Gdyby do takiego rozłamu doszło, zdaniem "FTD", nie wszyscy byliby równie przegrani - Paryż i Berlin, przedłużający ograniczenia na rynku pracy, na zwycięstwie filozofii zamknięcia narodowych gospodarek z pewnością by zyskały.

Niespecjalnie widać też, zdaniem dziennika, sposoby nawyjście z załamania. "Kryzys pokazał, że Unia jeszcze nie ma odpowiednich instrumentów, aby opanować sytuację. Naprawdę źle byłoby, gdyby okazało się, że nie ma również do tego woli" - pisze w „Financial Times Deutschland".

Strach w Unii Europejskiej

Podobne oceny znajdują się w innych dziennikach. „Frankfurter Allgemeine Zeitung" zaznacza, że koszty podziału i politycznego kryzysu Unii poniosłyby wszystkie kraje. "Gdyby tak się stało, Wspólnota zaprzepaściłaby spory potencjał zaufania, zwłaszcza na wschodzie Europy" - dodaje „Der Tagesspiegel".

„Handelsblatt" ocenia zaś o strachu przed kryzysem w UE. Świadczy o nim fakt, że unijni przywódcy co kilka dni spotykają się po to, by przypominać o zasadach, które powinny być oczywiste: wystrzeganiu się protekcjonizmu i działaniu według zasad wolnego rynku.

Oficjalnie: nie dla protekcjonizmu

Zgodnie z intencją czeskiego przewodnictwa niedzielny szczyt UE sprzeciwił się protekcjonizmowi gospodarczemu. Przywódcy odrzucili też węgierski pomysł stworzenia specjalnego planu pomocy dla Europy Wschodniej i Środkowej.

"Protekcjonizm nie jest odpowiedzią na obecny kryzys" - brzmi przyjęta na szczycie deklaracja. Tak jak chcieli Czesi, przywódcy zgodzili się w niej, że należy "w możliwie maksymalny sposób wykorzystać jednolity rynek jako motor dla pobudzenia gospodarczego i wsparcia zatrudnienia i wzrostu".

Źródło: IAR