Pusty - jak mówi - świat mody, estrady i blichtru zamienił na taki, w którym największą wartością jest człowiek i jego życie. Wziął więc swój aparat fotograficzny i pojechał na wojnę. I choć odczuł ją bardzo boleśnie, bo w zamachu stracił obie nogi i rękę, jest przekonany, że to tam dzieją się rzeczy ważne. I że nie ma takiego kalectwa, z którym człowiek sobie nie poradzi. Materiał "Polski i świata".
Giles Duley przez dziesięć lat był wziętym fotografem mody, dokumentował świat celebrytów, towarzyszył gwiazdom muzyki, ale po pewnym czasie musiał przyznać, że nie o takich bohaterów mu chodziło.
- Miałem po prostu to uczucie, że to co robię nie ma większego sensu. Dlatego porzuciłem fotografię i zacząłem pracę jako pracownik socjalny.
Okaleczony
W ten sposób Giles poznał Nicka, chorego na autyzm chłopca, z którym zaprzyjaźnił się i po pewnym czasie zaczął dokumentować jego świat zdjęciami. Jedno z nich okazało się być wystarczająco wymowne, by zmienić życie chłopca.
- Opieka społeczna nie wierzyła, że Nick sam okalecza się do tego stopnia, ale gdy pokazałem im to zdjęcie reakcja była natychmiastowa. Zmieniono mu program terapeutyczny. Wiem, że teraz czuje się dużo lepiej - mówi Duley.
Strach wojny
Duley zrobił zdjęcia także w obozie uchodźców z Birmy, na granicy z Bangladeszem. Większość z nich nosi nie tylko w pamięci, ale i na ciele widoczne znaki brutalnego reżimu birmańskiej hunty. W obozie spotkał ludzi pozostawionych samych sobie, głodnych, bez pomocy medycznej.
- Kiedy ci ludzie tłoczyli się wokół mnie wpadłem w panikę i zacząłem tłumaczyć, że nie mogę im pomóc, bo nie jestem lekarzem. Oni wiedzieli, że nie będę ich leczył, ale poznam ich tragedię i przekażę dalej - wspomina Duley.
Teraz on
Szukając historii, które warto opowiedzieć światu, Giles Duley pojechał rok temu do Afganistanu, by towarzyszyć oddziałowi amerykańskich żołnierzy. Podczas jednego z patroli, w których uczestniczył doszło do wypadku - stanął na minę.
- Początkowo byłem zdruzgotany tym co się stało. Życie straciło sens - mówi dziś. Lekarz amputowali mu obie nogi i rękę. Przeszedł też 30 innych operacji.
Dziś przyznaje, że w dojściu do sprawności pomogły mu właśnie historie ludzi, których fotografował.
Autor: mn/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24