W katastrofie kolejowej w Bawarii zginęło co najmniej dziesięć osób. Jeden z pociągów wypadł z torów, a kilka wagonów przewróciło się w okolicach miejscowości Bad Aibling, 60 kilometrów na południowy-wschód od Monachium. Rannych jest około 80 pasażerów.
Policja podała najnowszy bilans ofiar katastrofy: co najmniej dziesięć osób nie żyje, co najmniej 81 jest rannych, z czego 18 ciężko. Jedną osobę uważa się za zaginioną.
Do zderzenia doszło we wtorek rano w okolicach Bad Aibling w Bawarii.
Poranny szczyt komunikacyjny
Dwa pociągi podmiejskie zderzyły się czołowo pomiędzy stacjami Holzkirchen i Rosenheim. Jak relacjonował reporter lokalnej stacji telewizyjnej, do wypadku doszło w niewielkim lesie, w miejscu trudno dostępnym dla służb ratowniczych.
Na trudności z dostępem do miejsca tragedii wskazywał również rzecznik bawarskiej policji, Matthias Knott. Jak powiedział, cały czas ratownicy starają się dotrzeć do poszkodowanych, z których wielu zostało uwięzionych w zgniecionych wagonach.
W obu pociągach było wielu pasażerów, ponieważ do wypadku doszło w czasie porannego szczytu komunikacyjnego. Jak jednak zauważają lokalne media, w składach było mniej dzieci niż zwykle, ponieważ w szkołach trwają ferie zimowe.
Kondolencje od kanclerz Merkel
Policja odmawia na razie informacji o przyczynie katastrofy. Minister transportu Alexander Dobrindt poinformował, że zarówno pociągi, jak i trakcja były wyposażone w automatyczny system hamujący, wprowadzony w Niemczech po tym, jak w 2011 roku w katastrofie koło Magdeburga zginęło 10 osób.
- To jeden z najpoważniejszych wypadków na kolei, z jakimi mieliśmy do czynienia w ostatnich latach - powiedział o wtorkowym zderzeniu Dobrindt.
Kanclerz Angela Merkel w oświadczeniu wyraziła szok z powodu katastrofy i przekazała kondolencje rodzinom ofiar. Zapewniła, że władze uczynią wszystko, by wyjaśnić przyczyny tragicznego zdarzenia.
Usterka, czy błąd ludzki?
Nie wiadomo, jaka była przyczyna zderzenia. - Oba pociągi zostały skierowane na ten sam tor. Nie wiadomo, czy była to usterka techniczna zwrotnic, czy pomyłka człowieka - powiedział na antenie TVN24 Wojciech Hernes z Radia Zet.
Dyrektor linii kolejowych, do których należały obydwa pociągi, wydał oświadczenie, w którym poinformował, że jest "w głębokim szoku". - Robimy wszystko co możliwe, by pomóc podróżnym, ich krewnym oraz służbom - podkreślił.
Autor: mm, adso\mtom,rzw / Źródło: PAP, Reuters, BBC, TVN24