- Uznajemy za bardzo mało prawdopodobne, aby te szczątki pochodziły z zaginionego samolotu - oznajmiło Australijskie Biuro Bezpieczeństwa Transportu (ATSB), które oceniło kawałki metalu wyrzucone na brzeg Australii. Przypuszczano, że mogą to być resztki zaginionego boeinga linii Malaysian Airlines.
Eksperci ATSB dokładnie przeanalizowali zdjęcia wykonane podejrzanym szczątkom znalezionym na plaży na zachodzie Australii. Początkowo podawano, że przypominają one kawałki metalu z poszycia samolotu i mogą być pierwszymi częściami zaginionego boeinga. Eksperci są jednak zdania, że tak nie jest. - Nie zobaczyliśmy nic, co prowadziłoby do przekonania, że to pochodzi z zaginionego B777 - stwierdził Martin Dolan z ATSB. Rzecznik Biura Tony Simes sprecyzował, że jest "bardzo mało prawdopodobne", iż znalezisko to rzeczywiście szczątki samolotu.
Bezowocna akcja
Oznacza to, że poszukiwania zaginionego niemal dwa miesiące temu boeinga linii Malaysia Airilnes nadal nie przyniosły żadnego efektu. Pomimo zaangażowania znacznych sił do patrolowania rozległych obszarów Oceanu Indyjskiego nie natrafiono na żadne ślady po maszynie, na pokładzie której było 239 osób. Pomimo bardzo długiego czasu od zaginięcia samolotu, poszukiwania nadal trwają i nie ma planów ich odwołania. W najbliższych dniach najprawdopodobniej zakończy się pierwszy etap działań podwodnego drona US Navy, który poszukuje na dnie czarnych skrzynek boeinga. Jak powiedział minister transportu Malezji, jeśli w obecnym obszarze działań służb nie zostanie nic odkryte, trzeba będzie się "przegrupować i zastanowić". Jednak same poszukiwania "zawsze będą kontynuowane".
Autor: mk/tr / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 3.0) | Laurent ERRERA