Trwające obecnie podwodne poszukiwania czarnych skrzynek zaginionego boeinga Malaysia Airilnes zakończą się w ciągu pięciu lub siedmiu dni. Zarządzający akcją Australijczycy nie sprecyzowali, co stanie się później. Dotychczas nie natrafiono na żaden ślad maszyny, która najprawdopodobniej spadła do Oceanu Indyjskiego. Odebrano jedynie kilka słabych sygnałów, mogących pochodzić z czarnych skrzynek.
Poszukiwania podwodne trwają już dwa tygodnie i nie natrafiono podczas nich na ślad po zaginionej maszynie. Prowadzi je przede wszystkim należący do floty USA podwodny dron Bluefin-21, który schodzi na duże głębokości i "nasłuchuje" sygnałów oraz skanuje dno przy pomocy sonaru.
Trudne zadanie
Problem w tym, że obszar poszukiwań to ponad sto kilometrów kwadratowych Oceanu Indyjskiego, który w tym miejscu ma niemal pięć kilometrów głębokości. Miejsce wyznaczono na podstawie kilku słabych sygnałów, mogących pochodzić z czarnych skrzynek, które odebrano ostatni raz ósmego kwietnia. Niestety niedługo później skończył się 30 dniowy zapas energii w nadajnikach skrzynek i zapadła cisza. Dron US Navy schodzi na rekordowe dla siebie głębokości. Maszyna pierwotnie miała wbudowany mechanizm bezpieczeństwa, automatycznie zarządzający wynurzenie po osiągnięciu głębokości 4,5 kilometra. Poszukiwania są jednak prowadzone na nieco większej głębokości i dron został naprędce zmodyfikowany. Ograniczenie przestawiono na 4695 metrów. Pomimo tego dotychczas nic nie znaleziono. - Zakładając, że będzie dobra pogoda i nic się nie zepsuje, zakończymy poszukiwania w wyznaczonym obszarze za pięć do siedmiu dni - poinformowało w niedzielę centrum koordynujące akcję. Nie sprecyzowano co stanie się później. Poszukiwania mogą albo zostać zakończone, albo przeniesione w inny obszar.
Bezowocne obserwowanie oceanu
Samoloty i okręty, wbrew podawanym w poniedziałek informacjom, nie zakończyły jeszcze swoich poszukiwań szczątków na powierzchni. Nadal są one prowadzone, ale niezmiennie nie natrafiono na żaden ślad po zaginionej maszynie. Patrolowany jest obszar około 50 tysięcy kilometrów kwadratowych Oceanu Indyjskiego na zachód od Australii.
Akcję od miesiąca prowadzi kilkanaście samolotów i kilkanaście okrętów. Nie ma dokładnych danych na temat jej kosztu, ale szacuje się, że będą to najdroższe poszukiwania zaginionego samolotu w historii awiacji. Należący do Malaysia Airlines Boeing 777 zaginął ósmego marca. Maszyna lecąca z Kuala Lumpur do Pekinu z 239 osobami na pokładzie zniknęła z radarów nieco ponad godzinę po starcie. Na podstawie analizy sygnałów nadawanych przez samolot do satelitów ustalono, że skręcił na zachód, a potem południe i poleciał nad południowy Ocean Indyjski. Paliwo powinno mu się skończyć na zachód od australijskiego Perth i to tam są prowadzone poszukiwania.
Autor: mk/tr / Źródło: Reuters, tvn24.pl