Zatrzymano podejrzanych o przeprowadzenie ataku terrorystycznego na placu Tiananmen - poinformowała w środę chińska telewizja państwowa CCTV. W poniedziałek na wypełniony ludźmi pekiński plac wjechał samochód, który następnie eksplodował. Zginęło pięć osób, w tym trzy znajdujące się w aucie, i dwoje turystów.
- Aresztowań dokonano 10 godzin po wydarzeniu, które jest od tej pory traktowane jako atak terrorystyczny - sprecyzowała telewizja CCTV.
Ujgurscy terroryści?
Wcześniej informowano, że w związku z poniedziałkowym incydentem na placu Tiananmen w Pekinie policja poszukuje ośmiu podejrzanych, pochodzących z Sinkiangu, muzułmańskiego regionu autonomicznego na północnym zachodzie kraju.
Pracownicy stołecznych hoteli otrzymali listę ośmiu poszukiwanych. Brzmienie siedmiu nazwisk na tej liście wskazuje na ujgurskie pochodzenie; ósmy podejrzany to najprawdopodobniej etniczny Chińczyk.
Hotelarze dostali od policji instrukcję, by natychmiast kontaktowali się z przełożonymi, gdy zobaczą któregoś z tych ludzi.
Eksplozja na placu Tiananmen
W poniedziałek na wypełniony ludźmi pekiński plac Tiananmen wjechał samochód. Zginęło pięć osób - kierowca pojazdu i dwóch pasażerów oraz dwoje turystów, Filipinka i Chińczyk; prawie 40 osób zostało rannych.
Samochód typu SUV wjechał w tłum na placu, a potem eksplodował przed wielkim portretem Mao Zedonga.
- Ludzie biegali, turyści krzyczeli. Na miejsce przyjechało wiele samochodów policyjnych i zablokowały dostęp - opowiadała w środę 18-letnia Ren Chao, która była świadkiem zdarzenia.
W Sinkiangu od lat panują napięte stosunki między muzułmańskimi Ujgurami a chińską ludnością napływową. Ujgurzy twierdzą, że są dyskryminowani przez władze chińskie, skarżą się na prześladowania kulturalne i religijne. Pekin zarzuca ugrupowaniom ujgurskim dążenia separatystyczne i terroryzm.
Autor: //gak / Źródło: PAP