Szef hiszpańskiego rządu Jose Zapatero podtrzymał swoje zobowiązanie, że jego kraj przyjmie więźniów z Guantanamo. Nie będzie ich jednak wielu.
Zapatero zobowiązanie podtrzymał w obecności Baracka Obamy, u którego w Waszyngtonie gościł. Nie sprecyzował jednak, ilu więźniów Hiszpania gotowa byłaby przyjąć. Nieoficjalnie mówi się, że najwyżej trzech osadzonych w przeznaczonym do likwidacji więzieniu.
To mniej niż chcieliby Amerykanie. Według innych źródeł nieoficjalnych, administracja Obamy zwracała się bowiem wcześniej do Madrytu o przyjęcie czterech więźniów. Madryt, który już w 2004 r. wycofał się z Iraku, nie jest skłonny do przyjęcia aż takiej liczby więźniów.
Za Obamy przyjaźniej
Stosunki amerykańsko-hiszpańskie znacznie pogorszyły się po ewakuacji Hiszpanów z Iraku, co było spełnieniem wyborczej obietnicy Zapatero. Poprzedni prezydent George W. Bush unikał od tego czasu spotkania z hiszpańskim premierem.
Sytuacja zmieniła się jednak po zwycięstwie w wyborach prezydenckich Obamy, polityka znacznie bliższego ideologicznie hiszpańskiej lewicy niż jego poprzednik.
Obecnie Hiszpania uczestniczy w siłach NATO w Afganistanie, gdzie wysłała ok. 1200 żołnierzy (w tym 450 czasowo na okres wyborów w tym kraju), a niedawno rząd Zapatero podjął decyzję wysłania tam dodatkowych 220 żołnierzy.
Źródło: PAP