Tysiące demonstrantów przeszło w środę wieczorem ulicami Aten, by uczcić rocznicę protestów studenckich z 1973 roku, w których zginęło kilkanaście osób. Grecka policja użyła gazu łzawiącego przeciwko grupie młodzieży rzucającej kamieniami.
Około 15 tys. studentów, nauczycieli, robotników i emerytów przeszło w ulewnym deszczu pod ambasadę Stanów Zjednoczonych, którym zarzuca się popieranie rządzącej w latach 1967-1974 Grecją junty. Demonstranci skandowali jednak hasła dotyczące raczej obecnych problemów pogrążonego w kryzysie finansów publicznych kraju, np. "Nie dla MFW, nie dla UE, weźmy nasz los we własne ręce".
Świadkowie relacjonują, że w trakcie marszu niewielka grupa młodych ubranych na czarno ludzizaczęła wybijać witryny sklepów i rzucać w policję racami. Funkcjonariusze odpowiedzieli gazem łzawiącym.
Protestowali jak 30 lat temu
Organizowany co roku marsz osłaniało około 7 tys. policjantów. Demonstracje odbyły się też w Salonikach, gdzie protestowało ponad 4 tys. ludzi.
Marsze miały upamiętnić bunt studentów na ateńskiej politechnice przeciwko rządzącej Grecją w latach 1967-1974 tzw. juncie czarnych pułkowników. Do tłumienia protestów użyto wówczas czołgów. Zginęło kilkanaście osób.
Źródło: PAP, Reuters