Premier Turcji skrytykował demonstrantów, których setki tysięcy wyszły w środę na ulice miast po pogrzebie 15-letniego chłopca. Berkin Elvan zmarł w wyniku obrażeń odniesionych latem zeszłego roku podczas starć uczestników antyrządowych protestów z policją. Przez przypadek został trafiony przez mundurowych w głowę - puszką po gazie łzawiącym.
Zgromadzeni na placu Kizilay w centrum Ankary ludzie wykrzykiwali hasła antyrządowe. Próbowali zablokować ruch samochodowy, co spowodowało interwencję służb. Co najmniej dwóch manifestantów zostało rannych, a wielu zatrzymanych przez policję.
Erdogan apeluje o poczucie odpowiedzialności
"Zbrodnicze państwo zapłaci" - można było przeczytać na transparentach niesionych przez demonstrantów. Na przystankach manifestanci rozkleili stylizowane na portrety pamięciowe podobizny premiera Recepa Tayyipa Erdogana z ostrzeżeniem: "niebezpieczny i agresywny".
- Próba wzniecania pożarów na ulicach 18 dni przed wyborami nie jest demokratyczną postawą - mówił Recep Tayyip Erdogan na wiecu wyborczym w mieście Mardin na południu kraju. Wybory samorządowe odbędą się w Turcji 30 marca. - Apeluję o poczucie odpowiedzialności do organizacji pracodawców, do związków zawodowych i organizacji pozarządowych, które prowokują incydenty. Każdy, kto ma jakieś problemy, powinien rozwiązać je przy urnie wyborczej 30 marca - powiedział premier.
Wyszedł z domu po chleb
Chłopiec w czasie zeszłorocznych protestów antyrządowych został przypadkowo uderzony w głowę pojemnikiem po gazie łzawiącym, kiedy wyszedł z domu po chleb. Kilka dni temu media tureckie poinformowały, że stan Berkina jest krytyczny. W południe dziesiątki tysięcy manifestantów zebrały się na ulicach dzielnicy Okmeydani, w której mieszkał nastolatek. "Policja (podległa) AKP (rządzącej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju) zamordowała Berkina", "Zabójcy uduszą się gniewem matek" - skandował tłum, zgromadzony przed domem ofiary. Gdy trumna ze zdjęciem Berkina, który był członkiem islamskiej mniejszości alawitów, była wolno transportowana na lokalny cmentarz, tłum wykrzykiwał: "Chcemy dymisji rządu", "Tayyip zabójca", nawiązując do premiera Turcji Recepa Tayyipa Erdogana. "Ilu młodych ludzi musi jeszcze zginąć, aby Erdogan złożył dymisję?" - zastanawiał się emerytowany robotnik Atilla Izmirlioglu, który brał udział w uroczystościach pogrzebowych. Jak pisze agencja AFP, w Stambule na znak żałoby zamknięto niektóre sklepy i kawiarnie.
Początek nowych protestów?
Hołd Berkinowi oddano też w stołecznej Ankarze. W południe tysiące osób zebrały się na placu Kizilay w centrum miasta. Już we wtorek na ulice blisko 30 miast w całej Turcji wyszły tysiące manifestantów. Według najnowszych informacji podczas gwałtownych demonstracji antyrządowych policja zatrzymała tego dnia ponad 250 osób. Około 20 demonstrantów zostało rannych podczas starć z siłami bezpieczeństwa w mieście Mersin na południu Turcji - poinformowała agencja prasowa Dogan. Według agencji jeden policjant został ranny podczas starć w Stambule, gdzie policja użyła gazu łzawiącego przeciwko protestującym.
Zeszłoroczne protesty w Stambule przeciwko budowie centrum handlowego i meczetu na terenie parku Gezi szybko przerodziły się w wielkie demonstracje przeciwko polityce Erdogana i jego Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP).
Autor: kło/mieś/kwoj / Źródło: PAP