Kijowski sąd zakazał dziennikarskiemu ruchowi "Stop cenzurze" demonstracji przed rezydencją prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza. W swoim stanowisku sąd poinformował, że "ruch zbyt późno uprzedził lokalne władze o zamiarze demonstrowania u wrót posiadłości", a poza tym "wziął pod uwagę prawo człowieka (prezydenta - red.) do odpoczynku". Ruch zamierzał przypomnieć, że Janukowycz nie wywiązał się z obietnicy pokazania mediom swojej posiadłości.
Obietnicę zaproszenia przedstawicieli mediów do liczącej 140 hektarów posiadłości szef państwa złożył przed rokiem. Dziennikarze oczekiwali, że Janukowycz wyjaśni przy okazji, na jakiej podstawie użytkuje dawną rezydencję państwową pod Kijowem.
Tenis, golf i ptaszarnia
Do luksusowej daczy o nazwie Meżyhiria (Międzygórze) w miejscowości Nowi Petriwci pod Kijowem Janukowycz przeprowadził się, gdy po raz pierwszy był premierem Ukrainy (2002-2004). Choć według informacji mediów prezydent jest właścicielem zaledwie 1,7 hektara ziemi na terenie ośrodka, do jego dyspozycji jest całe jego terytorium.
Niezależna gazeta internetowa "Ukrainska Prawda" dotarła w ubiegłym roku do planów zabudowy otoczonego wysokim parkanem i chronionego przez całą dobę Meżyhiria. Związane z Janukowyczem stowarzyszenie i fundacja, które zarządzają ośrodkiem, planowały wówczas ulokować tam m.in. jacht-klub, pole golfowe, kort tenisowy i ptaszarnię.
"Prawo prezydenta do odpoczynku"
O prezydenckiej obietnicy pokazania rezydencji dziennikarze zamierzali przypomnieć w najbliższy poniedziałek, jednak nie zezwolił na to sąd. W swoim stanowisku sąd poinformował, że ruch "Stop Cenzurze" zbyt późno uprzedził lokalne władze o zamiarze demonstrowania u wrót posiadłości, a poza tym "wziął pod uwagę prawo człowieka (prezydenta - red.) do odpoczynku".
Administracja Janukowycza decyzję sądu przyjęła ze zrozumieniem. - Sąd jest niezależną gałęzią władzy, a wyroki sądowe należy wykonywać - oświadczyła rzeczniczka prezydenta Daria Czepak.
Nadal będą oczekiwać
Dziennikarze zapewnili z kolei, że choć dostosują się do decyzji sądu i nie przyjdą przed rezydencję Janukowycza w poniedziałek, nadal będą oczekiwać, że szef państwa rozwieje kiedyś ich podejrzenia o korupcję, do której mogło dojść przy przejmowaniu kontroli nad posiadłością Meżyhiria.
Źródło: PAP